Belg wyprzedził mistrza świata dopiero po końcowym odcinku Power Stage, gdzie pokonał kierowcę Forda Fiesty WRC o 1,5 sekundy, co pozwoliło mu wygrać na włoskiej wyspie o 0,7 sekundy. Dokonał tego mimo lekkiego wyjazdu poza drogę, , który przydażył mu się podczas pełnego ataku na najlepszy czas przejazdu.
Thierry Neuville: Miałem jeden groźny moment, gdy wpadłem w kamienie, które postawił mnie na 2 koła. Byłem naprawdę blisko położenia auta na bok, ale potem dalej cisnąłem do końca, także w zniszczonej sekcji odcinka. W takich miejscach zawsze mieliśmy problemy, jeśli spojrzymy w przeszłość. Jednak im bardziej ciśniesz w takich partiach, tym lepszy wynik można uzyskać. To było naprawdę przyjemne i myślę, że tam zyskałem przewagę.
Trzykrotny wicemistrz świata nie ukrywał też, że bezpośrednia walka z taką osobistością jak Sébastien Ogier ciągle pchała go do przodu. Kierowca pilotowany przez Nicolasa Gilsoula wykrzesał z siebie nieco więcej prędkości, niż normalnie byłby w stanie. Tak szaleńczą pogoń przeżył już jednak w ubiegłorocznym Rajdzie Argentyny, gdy taką samą różnicą na mecie pokonał Elfyna Evansa.
Thierry Neuville: Jedyną dodatkową motywacją było to, że walczyłem z pięciokrotnym mistrzem świata. W takich sytuacjach dajesz z siebie jeszcze więcej, niż by się wydawało, że można, aby osiągnąć to zwycięstwo. To czyni je dla nas wspaniałym i wyjątkowym.
Drugi wygrany rajd z rzędu, a przy tym komplet punktów pozwolił Neuville’owi na odskoczenie w punktacji na 27 oczek. On, jak i Ogier wygrali w tym roku po 3 rajdy, ale Francuz nie ukończył Rajdu Portugalii, a także powinęła mu się noga w Szwecji, gdzie zajął dziesiąte miejsce, a wynik podreperował 4 punktami za Power Stage.