WRC: Neuville podpisze nową umowę z Hyundaiem po zwycięstwie?

Jedynym kierowcą fabrycznego zespołu Hyundaia w WRC, który ma podpisany kontrakt na 2019 r. jest obecnie najsłabiej spisujący się Andreas Mikkelsen. Ekipa z Alzenau jak najszybciej chciałby zabezpieczyć przyszłość także Thierry’ego Neuville’a.

WRC: Neuville podpisze nową umowę z Hyundaiem po zwycięstwie?
Podaj dalej
fot. Hyundai Motorsport GmbH

Menedżer zespołu Alain Penasse przyznał, że trwają prace nad nową umową dla Belga. Najbardziej spodziwanym scenariuszem jest oczywiście pozostanie Neuville’a w Hyundaiu, choć należy pamiętać, że na łowach jest obecnie Citroen. Francuzi szukają nowego lidera zespołu, choć numerem 1 na liście życzeń jest Sebastien Ogier.

fot. Hyundai Motorsport GmbH

Neuville jest związany z koreańskim producentem od 5 lat. Zespół został zbudowany wokół niego. Dla 30-latka to bardzo komfortowa sytuacja, choć ani razu nie przełożyło się to na tytuł mistrzowski. Zwycięstwo w ten weekend podczas Rajdu Niemiec może być kluczowe nie tylko dla losów mistrzostw, ale i kontraktu. W przypadku wygranej i znaczącego powiększenia przewagi Belg nie zawaha się przed złożeniem podpisu.

Thierry Neuville: Oczywiście nie ma czasu na odpoczynek. Wręcz przeciwnie. Dam z siebie wszystko i będę atakował. Zwłaszcza na długich partiach, jak Panzerplatte czy nowych odcinkach w winnicach w niedzielę. To wszystko wymaga dużej koncentracji i niezawodnego samochodu, którym bez zwątpienia jest Hyundai i20 WRC. Po frustrującym weekendzie w Finlandii wciąż prowadzę w mistrzostwach i jestem gotów, aby wrócić na szczyt w Niemczech.

Na potknięcie atakującego Belga będzie czekać Sebastien Ogier, który liczy na kolejny udany start na asfalcie w tym roku. Neuville na pewno będzie miał z tyłu głowy ubiegłoroczny błąd, po którym urwał koło na OS9, tracąc szansę dobry wynik. Obu może jednak pogodzić Ott Tanak, który wraz z Toyotą wydaje się być w wyjątkowym gazie i będzie chciał dorzucić kolejne zwycięstwa do kolekcji. Wygrana Estończyka nie będzie na rękę czołowej dwójce, bo albo jeden nie odrobi dużej ilości punktów, albo drugi nie odskoczy wystarczająco daleko.

fot. Markus Ippach

Przeczytaj również