WRC: Czy narzekania Ogiera mają jakikolwiek sens?

Po zwycięstwie Sebastiena Loeba i Daniela Eleny w Rajdzie Katalonii pojawiły się kolejne głosy narzekania Sebastiena Ogiera na regulamin mistrzostw świata. Francuz twierdził, że zawodnicy występujący sporadycznie nie powinni zdobywać punktów. Czy jego zarzuty mają w tym przypadku jakikolwiek sens?

WRC: Czy narzekania Ogiera mają jakikolwiek sens?
Podaj dalej

Sebastien Ogier dla L’Equipe: Jego [Loeba] zwycięstwo nam nie pomogło, to oczywiste[…] Trochę szkoda, że goście, którzy występują jedynie w dwóch czy trzech rajdach w sezonie mogą uzyskać ogromną przewagę, zostawiając za sobą czołówkę podczas pierwszego szutrowego etapu. To umożliwia ingerencję w walkę o tytuł, co jest frustrujące dla nas, którzy rywalizują we wszystkich imprezach. Można przyjechać i wygrać. To mnie jednak wcale nie martwi, ale to, że tacy zawodnicy mogą zdobywać punkty. To trochę nieuczciwe.

Przede wszystkim należałoby to jakoś rozsądnie rozgraniczyć. Jeśli już ktoś miałby nie zdobywać punktów, to raczej powinni być to kierowcy, którzy faktycznie wystąpią sobie w cyklu może raz, albo dwa i nie reprezentują oficjalnie żadnego fabrycznego zespołu, jak np. Ken Block w przypadku Rajdu Katalonii. Jeden występ, prywatne zgłoszenie – ok, w tym przypadku można by taką sprawę rozpatrywać.

Czy jednak takie gadanie ma jakikolwiek sens w przypadku Sebastiena Loeba? Wydaje się, że absolutnie żadnego. Po pierwsze to nie jest jakiś sporadyczny występ Francuza, bo przecież w Katalonii zaliczył on trzeci rajd w tym sezonie. Gdzie więc jest granica? Ile występów musi zaliczyć zawodnik, żeby zdobywał punkty? Może według Sebastiena Ogiera punkty powinny być odbierane również takim zawodnikom, jak Sordo, Paddon, Meeke, Breen czy Ostberg? Przecież oni też nie jadą pełnego sezonu i pomijają rundy?

Postawmy sprawę jasno – wszyscy ci zawodnicy są zawodnikami fabrycznymi. Reprezentują jeden z czterech zespołów, dostają samochód w barwach teamu, są zgłoszeni pod oficjalnymi nazwami zespołu. Jeśli mielibyśmy odbierać punkty Sebastienowi Loebowi, to co – powinniśmy je odebrać również Citroenowi?  Loeb został zobligowany do zdobywania punktów, więc to zrobił, najlepiej jak się dało.

Ogier padł troszkę ofiarą swojej własnej broni. Chytry, szczwany lis został przechytrzony. Przed rozpoczęciem Power Stage’a Ogier był drugi, Neuville trzeci. Wszystko wskazywało na to, że to Belg nadal będzie liderem mistrzostw świata, a Seb chciał zrobić wszystko, aby być tylko punkt za nim. W drugiej opcji Francuz chciał wygrać cały rajd i Power Stage – wtedy byłby liderem i miał dużą przewagę nad Neuville’m.

Skąd te wszystkie scenariusze? Pierwsza załoga na trasie w Australii traci zawsze całe mnóstwo czasu. Ogier chciał albo atakować z drugiej pozycji i mieć nieco wyczyszczoną drogę, albo mieć sporą przewagę nad Neuville’m, aby nie musiał wygrywać. Nagle na Power Stage’u w Katalonii Neuville złapał kapcia, a Ogier przegrał prestiżowy pojedynek z Loebem. Wszystko dla Ogiera się zawaliło, zakończyło w taki sposób, w jaki on najbardziej nie chciał. Teraz Francuz jest liderem, ale ma na tyle małą przewagę, że musi postarać się o zwycięstwo na antypodach.

Czy zatem wypowiedź o regulaminach ma jakikolwiek sens? W tym przypadku powinniśmy czytać między wierszami – wypowiedź Ogiera świadczy o tym, że Rajd Katalonii skończył się w najgorszy możliwy dla niego sposób. Uciekanie się do takich rozważań mówi nam, że Francuz nie jest ani trochę pewny siebie i obawia się czyszczenia trasy w Australii. Czyżby pięciokrotny mistrz świata czuł, że coś wymyka mu się spod kontroli?

Przeczytaj również