Loeb jest zawodnikiem, który uwielbia wygrywać. Każdy z jego jednorazowych występów po oficjalnym rozstaniu się z WRC pokazywał, że w swojej koronnej dyscyplinie teoretycznie nadal mógłby być na szczycie. Sytuacja nie zmieniła się także w tym roku po występach w Rajdzie Meksyku i Rajdzie Korsyki.
W poprzednich sezonach Rallycrossowych Mistrzostw Świata zdarzały mu się błyskotliwe występy, jednak dominacją mogli poszczycić się skandynawscy kierowcy. Byłby to zatem idealny moment na zachęcenie Loeba. Problem w tym, że 44-latek zalicza najlepszy start sezonu World RX. W każdej z trzech tegorocznych rund stał na podium (1 zwycięstwo, 2 drugie miejsca). Jeżeli tak dalej pójdzie to Francuz może woleć mniej obciążający czasowo format rund WRX.
Nie zapominajmy jednak, że WRC to wciąż jego największa motorsportowa miłość, jeżeli można to tak określić. Paradoksalnie lepiej dla World RX byłoby, gdyby Loeb został wicemistrzem świata, aby wciąż czuł się konkurencyjny, ale również zmotywowany do osiągnięcia jeszcze większego sukcesu. W przypadku zdobycia w tym roku mistrzostwa, mógłby przecież stwierdzić, że zdobył już tutaj tytuł, więc może warto zażyć jeszcze trochę emocji z nowych aut WRC, które chyba przypadły mu do gustu. Seb może też być nie do końca zainteresowany zbliżającą się elektryfikacją Supercarsów.
W niedawnej rozmowie z brytyjskim Autosportem szef zespołu Citroëna, Pierre Budar zastrzegł, że bardzo chcą Loeba w swojej ekipie, ale tylko i wyłącznie w pełnym wymiarze czasowym. Wykluczone jest tylko częściowe zaangażowanie na wybrane rundy. Także dyrektor generalna marki, Linda Jakcson przekonywała po Tour de Corse, że kontrakt dla Loeba jest gotowy i decyzja należy wyłącznie do niego.
Sam Loeb zresztą nie jest już tak radykalny w negowaniu pomysłu powrotu do WRC. Teraz zdarza mu się powiedzieć „no nie wiem”, „nie taki jest plan”, co sugeruje, że sprawa może być rozwojowa. Ewentualny come back byłby spełnieniem marzeniem dla wielu fanów i z pewnością dobry dla WRC. Z drugiej strony nigdy nie wiadomo, jak wypadną w praktyce owe powroty. Seb wie, że odszedł jako niepokonany mistrz i może nie warto ryzykować utraty tego wizerunku. Z drugiej strony nie da się nie zauważyć, że zmaga się z tą pokusą coraz bardziej.