Plotki nabrały na sile w trakcie zakończonego w weekend Otago Rally, zdominowanego przez byłe gwiazdy WRC – Haydena Paddona (wygrał w generalce) i Madsa Ostberga (wygrał wśród historyków). Nowa Zelandia powróciłaby do światowego czempionatu na czas znalezienia przez Australię nowej trasy rajdu.
Obecna konfiguracja Rally Australia nie odpowiada promotorowi WRC oraz zespołom fabrycznym. Niewielka liczba kibiców, duża odległość do Sydney (największe miasto) nie sprzyjają nie ułatwia przyciągnięcia tłumów. Przeszkadza to zwłaszcza w kontekście finału sezonu, który zdaniem zespołów powinien być świętem dla kibiców. Wypadnięcie Australii ułatwiłoby przeniesienie finału sezonu do Japonii, którą zapewne poprzedziłaby Nowa Zelandia.
– Z niecierpliwością oczekujemy na ogłoszenie prowizorycznego kalendarza we właściwym czasie (ma zostać podany w połowie czerwca – przyp. red.), ale jednocześnie nie było sugestii ze strony promotora WRC, aby być, gdziekolwiek indziej niż na wybrzeżu Coffs – zarzeka się w oświadczeniu rzecznik Rajdu Australii, cytowany przez RallySport Magazine.
Z nadzieją wypowiada się jednocześnie dyrektor Rajdu Nowej Zelandii. – Wciąż sprawdzamy możliwości z promotorami WRC, aby przywrócić rundę w Nowej Zelandii – stwierdził PJ Johnston. – Powinniśmy wiedzieć więcej w nadchodzących tygodniach – dodał.
Nowozelandzka gwiazda WRC, Hayden Paddon także potwierdza plotki o powrocie Rally New Zealand i liczy na to, że w 2020 r. nie ominie go możliwość startu samochodem WRC. – Szczerze mówiąc to prawdopodobnie nie moja rola by się za bardzo wypowiadać, ale z tego co słyszałem, to znów wygląda to optymistycznie – skomentował Paddon. – O ironio, być może powróci, gdy nie jesteśmy już w WRC. To byłoby lekko frustrujące – przyznaje zwycięzca jednej rundy WRC.