Patrząc na miniony sezon w wykonaniu Valtteriego Bottasa na pierwszy rzut oka możemy stwierdzić, że był on dosyć udany. Były kierowca Williamsa wygrał pierwsze trzy Grand Prix w swoim życiu i do samego końca wywierał presję na drugiego w mistrzostwach Sebastiana Vettela. Spekulacje na temat jego przyszłości w Mercedesie rozpoczęły się wtedy, kiedy zespół podpisał z nim kontrakt na zaledwie jeden rok.
Ewentualne poszukiwania zastępstwa dla Fina zaczynają nabierać sensu, kiedy popatrzymy na statystyki. Mercedes jest najlepszym zespołem w Formule 1 od dłuższego czasu, wystarczy tylko powiedzieć, że jego kierowcy wygrali 63 z 79 rozegranych od początku sezonu 2014 wyścigów. Patrząc na te ramy czasowe, Bottas wygrał najmniej wyścigów w sezonie, co bezpośrednio przełożyło się na najgorszy dorobek Mercedesa, a dodając do tego fakt, że Bottas jako jedyny kierowca Mercedesa w latach 2014-2017 nie zajął miejsca w pierwszej dwójce mistrzostw świata dostajemy pewien obraz, który pokazuje nam, dlaczego Mercedes może szukać już zastępstwa.
Na ten moment są to jedynie czyste spekulacje, choć już w trakcie sezonu mówiło się o tym, że są zawodnicy, którzy daliby więcej sukcesów zespołowi Mercedesa. Z ust komentatorów padały nawet konkretne nazwiska, a jednym z nich był Daniel Ricciardo, obecny kierowca Red Bulla. Taki wybór byłby bez wątpienia strzałem w dziesiątkę od strony marketingowej, gdyż zarówno główny kierowca Mercedesa Lewis Hamilton, jak i Ricciardo świetnie odnajdują się w świecie portali społecznościowych. Ze sporym przekonaniem można też stwierdzić, że Australijczyk byłby lepszym wyborem od strony sportowej. Czas pokaże, Bottas dostał rok, aby pokazać szefostwu Mercedesa, że nie ma osoby, która zasługiwałaby na to miejsce bardziej od niego.