Sankcje to czasem iluzja
W konsekwencji inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. większość producentów z szerokorozumianego świata Zachodu wycofała się z tego kraju. W efekcie tego w Moskwie czy Sankt Petersburgu bogacze nie mogą pójść do salonu BMW po nowe X7. Praktyka pokazuje, że nie oznacza to jednak całkowitego odcięcia Rosjan od dostępu do luksusowego SUV-a z Niemiec.

BMW X7 jest bowiem często przemycane do Rosji z pomocą państw trzecich. W 2024 r. na masową skalę robiła to Białoruś. Proceder w końcu ukróciła Unia Europejska, choć niemieccy producenci byli sceptyczni. Argumentowali to tym, że UE powinna skupić się na ograniczeniu dóbr wykorzystywanych w celach wojennych. Czarę goryczy przelał fakt kilkudziesięciu milionów dolarów z zysku. Teraz okazało się, że w praktyce Rosjanie kupili w 2024 r. więcej egzemplarzy BMW X7 niż Niemcy.

Polska jednym z kluczowych rynków BMW X7
Flagowy SUV bawarskiej marki w zeszłym roku sprzedał się w liczbie 62 900 szt. na całym świecie. Niemal połowę z nich kupiono w USA, gdzie liczba rejestracji osiągnęła 30 384 szt. Rynkiem zbytu nr 2 były Chiny (7 268 szt.), a na podium znalazła się też Korea Południowa (4 332 szt.). Na czwartym miejscu, o ironio, znalazła się Rosja (3 504 szt.), która wyprzedziła Niemcy (3 323 szt.).

Istotnymi rynkami dla tego flagowca były też Indie (1 570 szt.) czy Wielka Brytania (1 452 szt.). Powyżej tysiąca egzemplarzy zarejestrowano jeszcze w Australii (1 135 szt.) i Japonii (1 059 szt.). Co ciekawe, w czołowej dziesiątce była też Polska. W zeszłym roku Polacy zarejestrowali 945 szt. BMW X7. Samochód katalogowo kosztuje od 517 500 zł, ale egzemplarze od ręki można dostać nawet za 469 800 zł. Samochód da się skonfigurować jednak na wartość nawet 900 000 zł.