Najszybszy sedan na świecie? Dziś za 20% pierwotnej ceny

Wielu z nas decyduje się dziś na zakup SUV-a. Po części jest to uzasadnione jego praktycznymi względami, a po części to trochę rynek decyduje za nas. Podobnie jak z silnikami diesla, również nadwozie typu sedan staje się gatunkiem na wymarciu. Na szczęście jednak jest rynek aut używanych, gdzie czekają na nas prawdziwe perełki. Kto by się spodziewał, że najszybszy sedan świata sprzed zaledwie kilku lat dziś dostępny jest w cenie średnio wyposażonej Skody?
Aston Martin Rapide to wyjątkowo szybki sedan, który waszą rodzinę będzie przewozić w maksymalnym komforcie przy prędkościach 300 km/h. Oczywiście – na niemieckich autostradach. To samochód marzenie, ale wcale nie musi kosztować fortuny. „Rapide” nie odniósł jednak dużego sukcesu sprzedażowego, być może właśnie ze względu na boom na SUV-y. Ten pojawił się właśnie w tym czasie nawet w segmencie samochodów typu premium i luksusowych.

Gdy pojawił się na rynku w 2015 roku szybko stał się najszybszym sedanem na świecie. Jego maksymalna prędkość wynosi aż 327 km/h. Nawet w wersji po lifcie, samochód był w stanie rozpędzać się do jeszcze bardziej kosmicznych 338 km/h. Jest to sedan z rodzaju tych, o których nigdy nie pomyślałbyś, że możesz zobaczyć go na ulicy, a co dopiero myśleć o jego zakupie.
Mało używany egzemplarz w cenie Skody
Aston Martin Rapide jako nowy kosztował bajońskie sumy. Za wersję podstawową trzeba było zapłacić 850 000 złotych. A kilka właściwie niezbędnych dodatków do takiego samochodu łatwo windowały cenę do poziomu grubo ponad 1 miliona złotych. Używany to jednak zupełnie inna sprawa. I choć mogłoby się wydawać że tak egzotyczny pojazd będzie utrzymywał swoją cenę, to jednak rzeczywistość jest zupełnie inna.

Dziś takiego sedana możemy kupić za jedynie 1/5 jego pierwotnej ceny. Za te pieniądze dostajemy podstawową wersję o mocy 476 koni mechanicznych. Jednostka pod maską ma sześć litrów pojemności i dwanaście cylindrów. W Europie ceny najtańszych egzemplarzy zaczynają się od około 170 000 złotych. Natomiast z USA możemy sprowadzić te samochody jeszcze taniej.
Poniższy egzemplarz z portalu aukcyjnego mobile.de jest dostępny w Niemczech. To samochód z 2011 roku z przebiegiem zaledwie 35 489 kilometrów. Jest on więc praktycznie nieużywany, a sądząc po załączonych zdjęciach, jego stan można opisać na szóstkę z plusem. Mimo to, jego cena to zaledwie 46 599 euro, czyli około 192 000 złotych. Jasne, to wciąż sporo pieniędzy jak za 14-letni samochód, ale ten sedan to prawdziwa gratka dla fanów motoryzacji. Przed zakupem musimy jednak pamiętać, że porównywalna cenowo chociażby Skoda Octavia RS będzie dużo, dużo tańsza w utrzymaniu. Ale… kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!
