W kuluarach mówiło się o wyjątku poczynionym dla Volkswagena w sportach motorowych, aby ten mógł wykorzystać nowe Polo R WRC w specyfikacji na sezon 2017, jednak podczas dzisiejszego spotkania ucięto wszelkie spekulacje.
Podobnie do programu Audi w Długodystansowych Mistrzostwach Świata, Volkswagen porzuca swój w Rajdowych Mistrzostwach Świata wraz z końcem sezonu 2016.
Rajd Australii, który odbędzie się pod koniec tego miesiąca, zakończy czwarty, jakże pomyślny sezon najlepszego w minionych latach rajdowego zespołu na świecie.
Sebastien Ogier wspólnie ze swoim zespołem zdominowali mistrzostwa kierowców i producentów, wygrywając wspólnie 42 rajdy.
Decyzja o odejściu została podjęta przez Matthiasa Muellera, prezesa Volkswagena, i właściwie jedyną dobrą informacją jest fakt, że nie miała ona nic wspólnego z WRC.
Jaki wpływ będzie miało odejście niemieckiego giganta z rajdów? W walce o mistrzowski tytuł pozostają cztery zespoły: Hyundai, M-Sport, Citroen i Toyota, a na rynku kierowców pojawia się trzech zawodników VW: Sebastien Ogier, Andreas Mikkelsen i Jari-Matti Latvala.
Wielu obserwatorów twierdzi, że dla Ogiera będzie to naturalnym zakończeniem wspaniałej kariery rajdowej. Francuz od zawsze twierdził, że nie zamierza pozostawać w WRC do końca świata, a przede wszystkim nie za wszelką cenę – bo omówmy się, kto zapewni czterokrotnemu mistrzowi takie zaplecze, sprzęt i wygrywającą maszynę, jaką dostał od VW przez ostatnie cztery lata?
Kolejnym ważnym aspektem wycofania się Volkswagena z mistrzostw świata jest przyszłość obecnej i przyszłej generacji Polo R WRC. Jeśli zastanawiacie się, co stanie się z rajdówkami, odpowiedź jest prosta i jakże (boleśnie) w stylu Volkswagena: wszystko pójdzie na żyletki. A to wszystko po wielu miesiącach, tysiącach testowych kilometrów pokonanych przez Marcusa Gronholma.
Nie do wiary.