Volkswagen nie ma litości. Niemiecka firma pozbędzie się Lamborghini?

Sprawy w Lamborghini mają się ostatnio całkiem nieźle. Nowy SUV o nazwie Urus jest sprzedażowym hitem, dzięki któremu słynna włoska marka ma coraz to więcej nowych klientów.

W ostatnich latach Włosi swoim modelem biznesowym zbliżyli się do marki Porsche. Urus jest tego najlepszym przykładem. Jeszcze 10 lat temu wydawało się, że marzenie o stworzeniu przez Lamborghini pełnoprawnego SUVa będzie nie do zrealizowania.

Jednakże, nie możemy zapominać że Lamborghini należy do Grupy VW, która jest bardzo rozsądną firmą. Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że „tłuste lata” nie będą trwały wiecznie. Dyrektor wykonawczy Volkswagena od pewnego czasu rozważał opcję tzw. Pierwszej oferty publicznej, a nawet sprzedaży całej marki Lamborghini.

Firmy takie jak Volkswagen zawsze dążą do tego, aby się rozwijać. Dyrektor wykonawczy Herbert Diess planuje, aby Grupa Volkswagena osiągnęła wartość rynkową 220 miliardów dolarów – tak wynika z informacji podanych przez Bloomberg News.

W chwili obecnej VW jest jednak wyceniany na zaledwie 89 miliardów zielonych, co oznacza że obrany przez niego cel jest niesamowicie ambitny. By spróbować je osiągnąć, Diess chce, aby Lamborghini weszło na giełdę. Miałoby to odbyć się w podobny sposób do Ferrari. Umożliwiłoby to Grupie VW ekspansję większych marek takich jak Audi, Porsche i Volkswagen.

Bloomberg podał do informacji, że Grupa Volkswagena: „rozpoczęła przygotowania do tego, by Lamborghini stało się osobnym podmiotem prawnym, a proces ten może zakończyć się już pod koniec przyszłego roku.”

Pytanie brzmi, czy „tłuste lata” nie skończą się wcześniej, niż Volkswagenowi może się wydawać. Włoska firma wydaje się być obecnie w stanie zawieszenia, posiadając w swojej ofercie starzejące się modele, takie jak 8-letni Aventador, czy 5-letni Huracan.

Wydaje się, że VW niechętnie przeznacza zasoby na wprowadzanie kolejnych usprawnień w tych modelach. Przede wszystkim jednak nie przeznacza wystarczających zasobów do przeprojektowania prawie 50-letniej architektury silnika V12 montowanego do dziś w Aventadorach.

Volkswagen nie ma litości. Niemiecka firma pozbędzie się Lamborghini?
Podaj dalej

W ostatnich latach Włosi swoim modelem biznesowym zbliżyli się do marki Porsche. Urus jest tego najlepszym przykładem. Jeszcze 10 lat temu wydawało się, że marzenie o stworzeniu przez Lamborghini pełnoprawnego SUVa będzie nie do zrealizowania.

Jednakże, nie możemy zapominać że Lamborghini należy do Grupy VW, która jest bardzo rozsądną firmą. Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że „tłuste lata” nie będą trwały wiecznie. Dyrektor wykonawczy Volkswagena od pewnego czasu rozważał opcję tzw. Pierwszej oferty publicznej, a nawet sprzedaży całej marki Lamborghini.

Firmy takie jak Volkswagen zawsze dążą do tego, aby się rozwijać. Dyrektor wykonawczy Herbert Diess planuje, aby Grupa Volkswagena osiągnęła wartość rynkową 220 miliardów dolarów – tak wynika z informacji podanych przez Bloomberg News.

W chwili obecnej VW jest jednak wyceniany na zaledwie 89 miliardów zielonych, co oznacza że obrany przez niego cel jest niesamowicie ambitny. By spróbować je osiągnąć, Diess chce, aby Lamborghini weszło na giełdę. Miałoby to odbyć się w podobny sposób do Ferrari. Umożliwiłoby to Grupie VW ekspansję większych marek takich jak Audi, Porsche i Volkswagen.

Bloomberg podał do informacji, że Grupa Volkswagena: „rozpoczęła przygotowania do tego, by Lamborghini stało się osobnym podmiotem prawnym, a proces ten może zakończyć się już pod koniec przyszłego roku.”

Pytanie brzmi, czy „tłuste lata” nie skończą się wcześniej, niż Volkswagenowi może się wydawać. Włoska firma wydaje się być obecnie w stanie zawieszenia, posiadając w swojej ofercie starzejące się modele, takie jak 8-letni Aventador, czy 5-letni Huracan.

Wydaje się, że VW niechętnie przeznacza zasoby na wprowadzanie kolejnych usprawnień w tych modelach. Przede wszystkim jednak nie przeznacza wystarczających zasobów do przeprojektowania prawie 50-letniej architektury silnika V12 montowanego do dziś w Aventadorach.

Przeczytaj również