Kung-fu mechanik. Dlaczego w „japońskiej F1” trzeba skakać nad bolidem jak Bruce Lee?

Kung-fu mechanik. Dlaczego w „japońskiej F1” trzeba skakać nad bolidem jak Bruce Lee?

Podaj dalej

Kibice wyścigów z Europy mogą wpaść w osłupienie, gdy pierwszy raz zobaczą pit-stop w topowej japońskiej serii single seaterów – Super Formula. Wszystko przez to, że podczas zmian kół mechanik zmieniający koła musi przeskoczyć szybko nad bolidem, aby zmienić kolejną obręcz z oponą.

Choć wygląda to dosyć groteskowo, to w tych mistrzostwach jest to najszybsza opcja na obsługę samochodu, mimo że w garażu jest 6 mechaników. Kłopot w tym, że maksymalnie trzech może zająć się oponami. Jeden bowiem jest potrzebny do „lizaka”, którym można zezwolić na wyjazd kierowcy, drugi zajmuje się dotankowaniem, a trzeci ze względów bezpieczeństwa czeka w pogotowiu z gaśnicą.

W tej sytuacji jeden z mechaników „od opon” zdejmuje jedno z przednich kół, po czym wykonuje skok nad „nosem” pojazdu i zmienia koło z drugiej strony. Jednocześnie do opuszczonej przed chwilą strony dobiega mechanik, który przed chwilą zajmował się tylną osią, a po ogarnięciu przodu opuszcza przedni podnośnik. Trzeci z oponiarskich mechaników, który pracował tylko przy jednym z tylnych kół ma dodatkowo za zadanie podnieść i opuścić pojazd z tylnego podnośnika.

Całą procedurę doskonale tłumaczy poniższy materiał.

Przeczytaj również