Młody kierowca teamu Red Bull nie kryje swojego rozczarowania posiadanym bolidem. W trwającym sezonie dojeżdżał do mety siedmiokrotnie na czternaście wyścigów. Trzeba zauważyć, że zaledwie dwa przypadki nie były spowodowane problemem technicznym samochodu. – Co mi pozostało? Szukam pozytywnych aspektów, ale jest naprawdę ciężko. W kwalifikacjach pokazuję, że moje tempo jest bardzo dobre. Nawet w wyścigach, do czasu awarii znajduję się przeważnie na dogodnej pozycji – skomentował Verstappen.
Holender ukłuł również swojego kolegę z drużyny – Wszyscy wiemy, że Daniel Ricciardo uchodzi za dobrego kwalifikanta. A ja wyprzedzam go przeważnie o trzy, cztery dziesiąte części sekundy. To śmieszne, że w dniu wyścigu problemy zawsze wychodzą w moim samochodzie. Pomiary telemetryczne jasno wskazują, że nie robię nic złego i niepotrzebnego, więc docinki dotyczące mojego stylu jazdy można schować w kąt – podsumował.
Kierowca zajmuje obecnie szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc do kolegi z zespołu 94 punkty – Jestem pewnym siebie, uczciwym i prostym chłopakiem. Nikogo nie kłamię. Atmosfera w zespole jest bardzo korzystna i dobrze się tu czuję, jednak potrzebuję odpowiedniego bolidu, żeby móc wygrywać. W samochodzie Mercedesa lub Ferrari na pewno walczyłbym o tytuł” – zakończył Max Verstappen.
Tagi: F1, Verstappen