Super sedan ale nie z Niemiec
Jaguar S-Type R był całkiem niezłym samochodem, dobrze spisywał się w rzeczach, do którego został stworzony. Ponadto, miał styl i charakter, jakiego nie miały maszyny pokroju BMW M5. Samochód wówczas nie spotkał się jednak z dużym zainteresowaniem i dziś można kupić go za naprawdę nieduże pieniądze. Oczywiście – w porównaniu do Niemców.
Jeśli korciło was kupić sedana z ośmiocylindrowym silnikiem z pierwszej dekady XXI wieku, na myśl najczęściej przychodzi BMW M5 generacji E39. To dość naturalne. Samochód miał 5-litrową jednostkę i moc 400 koni mechanicznych z napędem na tylną oś i manualną skrzynią biegów. Jest to coraz rzadszy egzemplarz, który z miesiąca na miesiąc staje się coraz droższy. Inne alternatywy również pochodzą z Niemiec. Mercedes miał swojego E55 AMG z mocą nawet 476 koni mechanicznych, a Audi RS6 generacji C5.
W 2002 roku pojawił się jednak nowy konkurent, o którym nawet wtedy nie było szczególnie głośno. Nieco bardziej okrągły i mniej agresywny, sportowiec w smokingu rodem z Wielkiej Brytanii. Jaguar S-Type R ma przód z czterema okrągłymi reflektorami i osłonę chłodnicy niemalże w tym samym kształcie. Samochód jest więc dużo bardziej elegancki i oferuje naprawdę sporo.
Jaguar STR z mocą prawie 400 koni mechanicznych
Pod jego maską pracuje mocny, ośmiocylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności 4,2 litra. Dzięki kompresorowi Eaton M112 udało się wycisnąć z niego 396 koni mechanicznych, a w połączeniu z automatyczna skrzynią biegów sprint od 0 do 100 km/h zajmował 5,6 sekundy. Jaguar miał większy moment (541 Nm) od BMW M5, ale był większy i cięższy. Dzięki temu niemiecki sedan setkę osiągał o 0,3 sekundy szybciej. Obie maszyny miały oczywiście ogranicznik prędkości wyskalowany do 250 km/h.
Różnice w porównaniu do standardowego S-Type są widoczne gołym okiem. Mamy nowe zderzaki, progi, osłonę chłodnicy o innym splocie. Są też 18-calowe koła i logo R na bokach oraz pokrywie bagażnika. Chrom na listwach ustąpił miejsca lakierowi w kolorze nadwozia. Pod kołami znajdują się wzmocnione hamulce, które są w stanie zatrzymać w miejscu 1,8-tonowego Jaguara.
Świetny stan i zaskakująco niska cena
Wnętrze jest również dość eleganckie, choć niektóre elementy sterujące wydawały się trochę zbyt tanie jak na samochód tej klasy. Pamiętajmy, że jako nowy ten Jaguar kosztował prawie 400 000 złotych. Wyposażenie było jednak bardzo dobre. Znajdziemy tu drogi system audio ze zmieniarką i Bluetooth do podłączenia telefonu, dwustrefową klimę, czy nawigację z ekranem dotykowym i tempomatem.
Dziś pokazujemy jeden z droższych egzemplarzy na rynku. Ma świetny kolor i cały czas skromny przebieg 170 000 kilometrów. Na pierwszy rzut oka wydaje się być w świetnym stanie, a z opisu aukcji wynika, ze pojazd jest gotowy do jazdy. Mimo to, wystawiony jest za 19 900 euro, czyli około 83 000 złotych. Za takie pieniądze można dziś kupić bardziej wyposażoną Skodę Fabię, a o BMW M5 generacji E39 nie ma co nawet myśleć. Stosunek osiągów do ceny jest tutaj wyjątkowo ciekawy.