Twórcę Dooma w latach 90' było stać na dowolne auto. Dlaczego salony Ferrari miały zakaz sprzedawania mu samochodów?

Doom to legendarna pozycja w historii gier komputerowych, która miała kluczowy wpływ na branżę. Twórcy błyskawicznie dorobili się fortuny, dzięki czemu stać ich było na kupno dowolnych samochodów. Ciekawą historią jest fakt, że salony Ferrari miały zakaz obsługi jednego z programistów ID Software, Johna Carmacka. Powodem było notoryczne łamanie świętej dla marki z Maranello zasady.

Doom / Ferrari
Podaj dalej

Fani gier komputerowych, pamiętający XX w. doskonale wiedzą, że Doom nie był pierwszą strzelanką z perspektywy pierwszej osoby. Jednak to właśnie ten tytuł zyskał taką popularność, że założyciele szybko stali się bogaczami. Ich gry z serii Doom, Quake czy Wolfenstein sprzedawały się w milionach egzemplarzy. Nadmiar gotówki sprawił, że do głowy twórców wpadały niecodzienne pomysły na ich wydawanie.

Ferrari były dla niego piękne, lecz niedoskonałe

Programista John Carmack zakochał się w samochodach Ferrari. Już po wstępnym sukcesie id Software za sprawą gry Wolfenstein 3D w 1992 r. zdobył pieniądze na zakup kilkuletniego Ferrari 328 GTS z 1987 r. Supersamochód z ponad 3-litrowym silnikiem V8 brzmiał pięknie, ale okazał się mieć jedną wadę. Generowane przez jednostkę 274 KM nie było wystarczające na wygrywanie wyścigów na prostej z amerykańskimi muscle carami.

22-letni wówczas Carmack uznał, ze należy podnieść moc jego pojazdu, ale początkowo żaden warsztat w Teksasie nie chciał podjąć się próby tuningu. Ferrari miało bowiem świętą zasadę – ich samochodów się nie tuninguje. Programista nie zamierzał się jednak tym przejmować i z pomocą innego z ojców chrzestnych Dooma Johna Romero dostał cynk do kogoś, kto mógłby pomóc spełnić jego marzenie. Tą osobą by Bob Norwood, który miał doświadczenie w restaurowaniu i modyfikowaniu aut włoskiej marki.

W końcu z warsztatu Norwood Autocraft w Dallas, Ferrari 328 GTS wyjechało bogatsze m.in. o turbosprężarkę. Czerwony supercar rozpędzał się znacznie szybciej, dzięki mocy z zakresu 400-500 KM. Gdy w 1994 r. świat oszalał na punkcie Dooma, John Carmack poszedł do salonu Ferrari i kupił sobie nową Testarossę. Jednym z pierwszych miejsc, w jakie się udał był… warsztat Boba Norwooda. Tym razem programista poszedł po całości. Kazał założyć tam nie tylko układ twin-turbo do 5-litrowego V12 (fabrycznie 428 KM), ale i doładowanie nitro oraz inne udoskonalacze. Samochód miał ponad 1000 KM, a na metanolu nawet 1200 KM, choć tak ekstremalna specyfikacja powodowała szybkie awarie.

Tego pana tu nie obsługujemy

Z racji tego, że John Carmack był już coraz bardziej rozpoznawalną osobą, nie tylko w branży gier, jego zuchwałe projekty tuningowe nie uszły uwadze amerykańskiemu przedstawicielstwu Ferrari. Programista zdążył nabyć jeszcze Ferrari F40 (wyjątkowo pozostawił je niemal w oryginale, zwiększając jedynie ciśnienie doładowania), ale gdy poszedł do salonu po nowego flagowca, Ferrari F50 został potraktowany niczym Al Bundy. Trafił bowiem na „listę klientów, których nie obsługujemy”.

Tym samym Carmack został pozbawiony możliwości zostania pierwszym właścicielem jakiegokolwiek nowego Ferrari na terenie USA. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 1998 r. John Carmack w końcu znalazł sposób na zdobycie wymarzonego Ferrari F50, jak się potem okazało, ostatniego. Podstawowe 520 KM było oczywiście niepoważną wartością, ale z dwiema turbosprężarkami udało się wykrzesać 650 KM.

Z ciekawostek związanych z legendarnym programistą i Ferari, warto przenieść się jeszcze do 1997 r. Wówczas na turnieju w Quake’a podczas esportowego eventu Red Annihilation, Carmack postanowił ufundować główną nagrodę. Było to jego stuningowane Ferrari 328 GTS, które faktycznie trafiło w ręce najlepszego z graczy. Tym okazał się urodzony w Hong Kongu, Dennis Fong. Gracz znany pod pseudonimem „Thresh” jest uznawany za prekursora układu klawiszy WASD (jako zamiennika tradycyjnych „strzałek” na klawiaturze), a także pierwszym profesjonalnym gamerem wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa.

Ferrari nie był najlepszym samochodem, jaki kiedykolwiek miał

Z czasem młodzieńcza pasja do tuningu zaczęła jednak gasnąć w programiście. Carmack skupił się na rodzinie i nowych projektach biznesowych związanych m.in. z przemysłem kosmicznym. Do 2005 r. nie posiadał już żadnego Ferrari, ale zamiłowanie do motoryzacji nie zniknęło całkowicie. Zafascynował się samochodami elektrycznymi.

W 2007 r. był jednym z pierwszych nabywców Tesli Roadster, pierwszego produkcyjnego modelu firmy Elona Muska. Kupioną później Teslę Model S P100D (680 KM) określił „zdecydowanie najlepszym samochodem, jaki kiedykolwiek miał”. Obecnie John Carmack mocno angażuje się w rozwój sztucznej inteligencji. Założył się, że do 1 stycznia 2030 r. w największych miastach (USA) samochody autonomiczne dojdą do poziomu 5 (pełna autonomia) i będą świadczyć usługi przewozowe.

Przeczytaj również