Po odejściu z Formuły 1, dwukrotny mistrz świata chce jak najbardziej urozmaicić swój program startów. Hiszpan stawia na duże i kultowe imprezy, które mogą przysporzyć mu jeszcze większej renomy jako kierowcy. 37-latek jest obecnie związany kontraktem z Toyotą w Długodystansowych Mistrzostwach Świata (WEC). Z kolei pod koniec maja wybiera się z McLarenem na słynny wyścig Indianapolis 500, w którym zwycięstwo może mu zapewnić tzw. potrójną koronę sportów motorowych (zwycięstwo w 24h Le Mans, Indy 500 i Grand Prix Monako F1 lub mistrzostwo F1).
Fernando Alonso twierdzi, że nie ma talentu do WRC lub Rajdu Dakar
Doniesienia o startach w rajdach są wyjątkową niespodzianką, ponieważ jeszcze kilka miesięcy temu Alonso stwierdził, że „brakuje mu talentu” do startów w rajdach. Jednak ta dziedzina motorsportu jest coraz ważniejsza dla Toyoty. Dziennikarz sugeruje, że były plany zorganizowania startu w Rajdzie Monte Carlo 2020. Jednak taki gościnny start za kierownicą Toyoty Yaris WRC byłby raczej kłopotliwy dla zespołu mądrze zarządzanego przez Tommiego Makinena.
Stąd padł pomysł, aby kierowcę z Oviedo wysłać na Dakar Rally. Toyota od lat jest zaangażowana w starty w super maratonie terenowym, choć nadal czeka na zwycięstwo. W ostatnich 6 latach podia dla japońskiej marki w klasyfikacji samochodów zdobywali Giniel de Villers oraz Nasser Al-Attiyah. Katarczyk miałby być kolegą zespołowym Alonso. Utytułowany duet kierowców miałby wesprzeć także zdobywca Mount Everestu, Jesus Calleja.
Amigos y coches. Que bueno que existan días así 👍👍👍👍👍! Gracias @Carlossainz55 y @CSainz_oficial por las clases de lujo !! ✊️ pic.twitter.com/aZ7yB7igDl
— Fernando Alonso (@alo_oficial) December 13, 2018
W ubiegłym tygodniu Fernando Alonso liznął rajdowej jazdy, jeżdżąc buggy z Carlosem Sainzem. El Matador przewiózł także rodaka na prawym fotelu rajdówki.