Toyota jeszcze nigdy nie wygrała maratonu w klasyfikacji samochodów. W ubiegłym roku Nasser Al-Attyiah oraz Giniel de Villers obsadzili odpowiednio drugi i trzeci stopień podium za Carlosem Sainzem (Peugeot 3008 DKR Maxi). W obliczu wycofania się fabrycznego zespołu Peugeota, kierownictwo Toyoty nie widzi innego scenariusza jak zwycięstwo.
Glyn Hall: W zeszłym roku naszym celem także było zwycięstwo, ale teraz już musimy to zrobić. Mamy dobry samochód, dobrych kierowców, ten sam zespół jak w zeszłym roku. To pozytywna kontynuacja. Mieliśmy dwie szanse na wygraną [w 2018 r. – przyp. red.], ale byliśmy drudzy i trzeci. W tym roku musimy to zdobyć.
Fabryczne Hiluxy poprowadzą w tym roku ponownie Nasser Al-Attyiah (wygrał Dakar z Volkswagen w 2011 i z Mini w 2015), Giniel de Villers (wygrał w 2009 z VW) oraz Bernhard ten Brinke (7. w 2015, wygrał po jednym etapie w 2016 i 2018). Tegoroczne Toyoty otrzymały kluczowe poprawki, aby uniknąć problemów technicznych z ostatniej edycji.
Glyn Hall: Baza jest taka sama. Zmieniliśmy system chłodzenia, ponieważ w zeszłym roku było go za dużo. Sporo pracowaliśmy nad zawieszeniem, w tym amortyzatorami. Samochód jest bardziej komfortowy dla kierowców, ponieważ ich fotele były zbyt wysoko osadzone. Zwężka [na turbinie – przyp. red.] jest węższa o 1 mm niż w 2018 r., co zmniejsza moc o 5%, ale zmieniliśmy nieco charakterystykę silnika.
Największym rywalem Toyoty będzie zespół X-raid, który od lat jest wspierany przez należącą do BMW markę Mini. Niemiecki team przywiózł na Dakar Rally 2019 osiem samochodów – 3 buggy (Stehpane Peterhansel, Carlos Sainz, Cyril Despres) i 5 terenówek 4×4 (Kuba Przygoński, Nani Roma, Orlando Terranova, Yazeed Al-Rajhi, Boris Garafulic). Czarym koniem może okazać się Sebastien Loeb, który wynajął z PH Sport eks-fabrycznego Peugeota 3008 DKR z 2017 r.