Torowe szaleństwo! Same gwiazdy!

Wspominając ciągle ubiegły sezon Formuły 1 i zastanawiając się nad tym, jak może wyglądać kolejny, natrafiłem w pewnym momencie na miejsce, w którym umiejscowione są setki różnych statystyk dotyczących królowej sportów motorowych. Niektóre z nich są doprawdy imponujące… zresztą, zobaczcie sami.

Torowe szaleństwo! Same gwiazdy!
Podaj dalej

Jedną z pierwszych rzeczy, która rzuciła mi się w oczy, była liczba pozycji zyskanych w jednym wyścigu. Jak myślicie, ilu zawodników można wyprzedzić, jak bardzo można awansować? Jim Rathmann w 1957 roku startował do Grand Prix Indianapolis z 32. miejsca, skończył na… 2.! Awans o 30 pozycji? Dlaczego nie. Spośród startujących obecnie zawodników najlepszy jest Sebastian Vettel, który w 2012 roku w Abu Dhabi awansował aż o 21 pozycji, z 24. na 3. Ciekawie przedstawia się też statystyka wycofań na pierwszym okrążeniu wyścigu. Tam na czołowych pozycjach… nie zgadniecie – Jarno Trulli, Rubens Barichello, a tuż za podium Kimi Raikkonen, który podkręcił w tym roku licznik w Singapurze, podczas wyścigu, który prawdopodobnie odebrał wszelkie nadzieje na tytuł Sebastianowi Vettelowi.

Będąc już przy wycofaniach, najwięcej w swojej karierze zaliczyli ich Riccardo Patrese oraz Andrea de Cesaris, którzy na swoich licznikach mają równo po 147 nieukończonych wyścigów. O ile dla tego pierwszego stanowiło to „zaledwie” 57% wyścigów, to de Cesaris wycofywał się aż z 70% wyścigów, w których brał udział! De Cesaris lideruje również w statystyce wycofań z rzędu. Nie zgadniecie – aż 22 razy! Nie bez powodu jego imię i nazwisko przekształcono szybko na Andrea de Crasheris – od angielskiego crash – wypadek.

Na zupełnie przeciwnym biegunie znajdują się Michael Schumacher, Fernando Alonso, czy Jenson Button. Oni ukończyli odpowiednio 237, 232 oraz 230 wyścigów w swojej karierze, przez co zajmują pierwsze trzy pozycje w tej statystyce. Jeśli chodzi o wyścigi ukończone z rzędu, to najlepszy jest (!) były kolega Robert Kubicy z BMW – Nick Heidfeld z 33 wyścigami.

Kiedy przechodzimy do działu Pole Position, to niezwykle ciekawie prezentuje się statystyka czasu, który upłynął między jednym i drugim zwycięstwem w kwalifikacjach. Lideruje tam… uwaga – Kimi Raikkonen, który po przedostatnie podium sięgnął we Francji w 2008, a ponownie dokonał tego dopiero w tym roku, podczas Grand Prix Monaco, po 8 latach, 11 miesiącach i 6 dniach, czyli 169 weekendach wyścigowych!

Na zakończenie naszej podróży postanowiliśmy sprawdzić, który zawodnik przejechał najwięcej kilometrów podczas Grand Prix w historii. Zgadniecie? Michael Schumacher, który w trakcie swojej kariery w wyścigach przejechał łącznie dystans ponad 81 tysięcy kilometrów! Dla tych, którzy nie potrafią sobie wyobrazić tej odległości powiemy, że oznacza to mniej więcej tyle, że przejechał kulę ziemską dookoła dwa razy… i jeszcze trochę dalej.

Jeśli jesteście zainteresowani innymi statystykami, koniecznie zajrzyjcie na stronę Stats F1. Tylko uważajcie. Można zgubić poczucie czasu!

Tekst: Kamil Wrzecionko

Tagi: F1, Formuła 1

 

Przeczytaj również