Ostatni SUV w pełnym tego słowa znaczeniu
Większość z was zapewne pamięta jeszcze, gdy najważniejszym elementem samochodu był jego silnik. Producenci dokładali wszelkich starań, aby był on jak najlepszy pod względem technologicznym i wytrzymałościowym. Klienci z kolei szukali takiej jednostki, która będzie odpowiadała ich wymaganiom. Dziś nie ma ani jednego, ani drugiego.
Producenci dzisiaj tworzą silniki tak, aby mogły one spełnić unijne normy i liczne przepisy dotyczące ekologii. Nie mają zbyt wiele wspólnego z technologicznym geniuszem, prawda? Tym bardziej, jeśli porównamy je do jeszcze nie tak dawno obecnych silników V6 w małych Alfach Romeo, czy Skodach Superb. Podobna sytuacja dotknęła rynek SUV-ów. Są one bardzo popularne, jednak dziś nie mają już zbyt wiele wspólnego z prawdziwą definicją tego segmentu.
Bo czym jest SUV? Skrót pochodzi od angielskiego Sports Utility Vehicle. Czyli samochód, który pozwala nam poruszać się w mieście, ale ma także umiejętności terenowe. Który SUV oferowany przez producentów pozwoli dzisiaj wjechać nam w prawdziwy teren? Ze swoimi małymi silnikami i napędami na przednią oś, to zwykłe miejskie bulwarówki. Co innego ten SUV – to bodaj ostatni taki samochód, który spełnia tę definicję w stu procentach.
Ten Jeep stanowi dziś bardzo atrakcyjną ofertę
Model Cherokee piątej generacji zadebiutował w Europie w 2013 roku, a koncern Stellantis zakończył jego produkcję na początku 2023 roku. Na chwilę obecną nie ma on żadnego bezpośredniego następcy i niestety nie wiadomo, czy kiedykolwiek się go doczeka. Był to pierwszy samochód marki Jeep, który skorzystał z kompaktowej, szerokiej platformy od Fiata. Dzięki temu był większy o swojego poprzednika.
Najtańsze egzemplarze na rynku używanym zaczynają się dziś od około 33-34 tysięcy złotych. W takich przypadkach będziemy musieli jednak liczyć się z wyższym przebiegiem na poziomie 200 000 kilometrów. Przez niektórych może to być postrzegane jako dobra wiadomość, bowiem sugeruje przyzwoitą wytrzymałość. Wysokie przebiegi występują zarówno w silnikach benzynowych, jak i wysokoprężnych.
Niemieccy dziennikarze z portalu Auto Bild udali się ostatnio na rynek aut używanych. Zwrócili uwagę na działanie hamulca postojowego, tablicy rozdzielczej, multimediów i wspomagania kierownicy. Ponadto, z raportów ADAC wynika, że 2,4-litrowe jednostki benzynowe potrafią zużywać zbyt wiele oleju.