Występy Tidemanda w Monte Carlo i Szwecji miały swój konkretny charakter. Na inaugurację sezonu mistrzostw świata Szwed miał się odpowiednio dogadać z nowym dla siebie samochodem, zaś w domowej rundzie miał już zaatakować. Czy to wyszło? Niezupełnie, chociaż były przebłyski.
Jeśli chodzi o sam Rajd Turcji, to Tidemand w ubiegłym roku pojawił się w Marmaris i radził sobie do pewnego momentu bardzo dobrze, natomiast przeprawowy charakter imprezy sprawił, że pierwszego dnia kierowca złapał tyle kapci, że nie mógł kontynuować jazdy, a następnie się wycofał z rywalizacji i nie wrócił w systemie rally2.
Pontus Tidemand: – Bardzo się cieszę, że mogę wrócić do Fiesty WRC, to na pewno najlepszy samochód, jakim kiedykolwiek miałem okazję jeździć. Zaliczyliśmy dwa dni testów na zniszczonych szutrowych drogach, więc czuję, że jestem dobrze przygotowany. Upalna aura na pewno odegra swoją rolę w tym rajdzie – na silnikach, ale też samych załogach. Do tego dochodzi charakterystyka oesów, to są zdecydowanie najcięższe szutry w sezonie, a kamienie na środku drogi mogą przynieść spore uszkodzenia – wiem to z własnego doświadczenia.
Oprócz startu w Rajdzie Turcji, Tidemand zaliczy również Rajd Wielkiej Brytanii, gdzie M-Sport Ford wystawi trzy załogi – oprócz Szweda w Fiestach WRC zasiadać będą Teemu Suninen oraz powracający po kontuzji Elfyn Evans.