Krakowianin większość część sesji spędził z inżynierami w garażu niż na torze i do godziny dziesiątej (kiedy miał planowo zakończyć testy) zaliczył zaledwie 39 okrążeń, a uzyskany czas – 1:44’208 – był najsłabszym z grona wszystkich testujących i o ponad 3,7 sekundy gorszy niż przedostatniego, dziewiątego w stawce Antonio Giovinazziego z Saubera.
Ku zaskoczeniu wszystkich tuż przed godziną 12:00 nasz kierowca ponownie zameldował się na torze i błyskawicznie poprawił rezultat z sesji porannej. Kubica zaliczył kolejnych 17 okrążeń, ostatecznie kończąc dzień z najlepszym czasem 1:40’265, co było ósmym wynikiem w momencie, kiedy zmieniał go zespołowy kolega, George Russell.
Podczas gdy Kubica zjeżdżał do boksu najlepszy czas miał Charles Leclerc w Ferrari (1:36’450), drugi rezultat uzyskał Pierre Gasly w Red Bullu (1:37’976), a trzeci był Lance Stroll (1:38’044), który znowu pojechał zaskakująco dobrze.
W przypadku testów opon należy pamiętać, że czasy kierowców nie powinny być porównywane, a stanowią raczej zwykłą ciekawostkę, gdyż nigdy nie wiadomo ile dany bolid miał paliwa oraz na jakich ustawieniach wyjechał na tor. Dodatkowo należy mieć na uwadze, że podczas tego typu testów zespoły często poza oponami, sprawdzają też setki innych ustawień, oraz możliwości konfiguracji samochodu. Prawdziwe tempo kierowców oraz ich maszyn poznamy dopiero w sesji kwalifikacyjnej przed Grand Prix Australii 16 marca 2019 roku.