Wszyscy fanatycy i wielbiciele Tesli jak mantrę powtarzają słowa, że ich samochody są kapitalne i mają osiągi, które biją na łeb na szyję sportowe spalinowe auta. W internecie aż roi się od porównań, w których Tesla wypada najlepiej.
W tych samych testach nikt jednak nie chce zauważyć, że Tesla po kilku przejazdach krytycznie traci swoją moc, a samochody spalinowe mogą się pochwalić powtarzalnością. Czy to jest po prostu bolączka elektryków? Porsche udowodniło, że nie i jednocześnie ośmieszyło amerykańskiego producenta.
Magazyn „Car and Driver” przeprowadził test, w którym porównane zostały ze sobą Tesla Model S Performance oraz Porsche Taycan Turbo S. W teście chodziło o powtarzalność na dwóch próbach – ¼ mili oraz 0-60 mph. Szybko obnażone zostały wszystkie bolączki Tesli.
Model S Performance jakby tracił całą swoją moc już po drugim przejeździe. Rozpędzanie do setki? Pierwszy przejazd nieco ponad 2 sekund, drugi już bliżej 3, a trzeci 5, aż np. przy szóstym przejeździe auto rozpędzało się do setki już w ponad 7 sekund!
Porsche? Podczas wszystkich 15 prób Taycan Turbo S miał praktycznie identyczne osiągi. Porsche przyśpieszało równie imponująco w trakcie całego testu. Jasne, w końcowych próbach samochód jakby nieco słabnął, natomiast na pierwszy rzut oka były to minimalne różnice w stosunku do pierwszego przejazdu. Tesla została totalnie upokorzona!
Porsche was not kidding when they put all the effort into making the Taycan’s performance repeatable.
Literally after 2 launches, the Model S becomes a Camry. pic.twitter.com/2EXJ21jchT— Greg Koenig (@gak_pdx) February 9, 2020
Ale mówimy przecież o legendarnej marce, która od zawsze tworzyła kapitalne sportowe auta. Wszystko wskazuje na to, że w przypadku elektryków nie będzie inaczej. Porsche zachwyca! A Tesla? No cóż… Elon Musk pewnie i tak się jakoś z tego wykręci.