Instytut Samar przygotował na bazie danych ACEA zestawienie, jaki udział dla poszczególnych marek ma sprzedaż w Polsce. Dla jednych są to śladowe ilości, dla innych nawet co piąte auto w Europie ląduje w Polsce. Okazuje się, że nasz kraj jest kluczowy zwłaszcza dla marek azjatyckich, nawet tych, które sprzedają relatywnie mało aut. O ile średnia udziału marek na polskim rynku to 4,3 proc., o tyle jedna z marek ma go na poziomie prawie 21 proc.

Dla tych marek Polska to europejskie el dorado
Polska to fundamentalny rynek zwłaszcza dla Lexusa. Z 33 806 rejestracji w Europie (styczeń – maj 2025 r.) aż 7 067 z nich pochodzi znad Wisły. To daje udział na poziomie 20,9 proc. To niemal dwukrotnie wyższy udział niż ma Toyota, która sprzedaje u nas 10,6 proc. (38 819 szt.) swojego europejskiego wolumenu (366 562 szt.). W efekcie 11,5 proc. sprzedaży koncernu Toyoty (należy do niej Lexus) na Starym Kontynencie dotyczy naszego kraju.

Na podium jest też Skoda, której 7,2 proc. europejskich rejestracji (23 928 z 334 437 szt.) pochodzi z Polski. Zbliżony wynik, bo 7,1 proc. ma też Honda, dla której są to jednak zupełnie inne liczby. Na ten udział wystarczy 2 235 rejestracji w Polsce, ponieważ w ciągu 5 miesięcy w Europie było ich tylko 31 538. Polska ma też wielkie znaczenie dla Volvo (8 865 z 139 262 szt.), któremu robimy 6,3 proc. wyniku na Starym Kontynencie.

Polacy mają także istotny wpływ na europejską sprzedaż czołowych koreańskich marek, czyli Kia (13 421 z 226 060 szt.) i Hyundai (11 949 z 219 509 szt.). To daje odpowiednio 5,9 oraz 5,4 proc. udziału. Powyżej polskiej średniej są jeszcze tylko Audi (4,6 proc.), Suzuki (4,4 proc.) oraz SAIC Motor (MG, Maxus – razem 4,3 proc.). Jak zatem widać to nasz rynek jest wyjątkowo istotny dla azjatyckich eksporterów z Japonii, Korei i Chin.

Nie wszystkie japońskie marki mają u nas łatwo
Poniżej średniej są natomiast Mercedes (4,1 proc.), Cupra (4 proc.), Porsche (3,9 proc.) i BMW (3,7 proc.). Z japońskich brandów jesteśmy mniej istotni dla Mazdy (3,7 proc.) czy Nissana (3,6 proc.). To jednak wciąż większy udział niż w wyniki Dacii i Forda (po 3,4 proc.). Co ciekawe, polski rynek przez 891 szt. ma większe znaczenie dla Alfy Romeo (3,2 proc.) niż dla 17 129 szt. Volkswagena (2,8 proc.). Taką abstrakcję widać też w przypadku Mitsubishi, gdzie 588 rejestracji w Polsce to istotniejszy udział (2,8 proc.) niż w przypadku 8 200 rejestracji Renault (2,6 proc.).
