Nadszedł kolejny dzień, kolejny raz wysłałem SMSa o treści 7, kolejny raz wypełniłem ankietę na stronie Przeglądu Sportowego i kolejny raz dłuższy czas spędziłem przy pytaniu: – Uzasadnij dlaczego Twój kandydat powinien zostać sportowcem roku? Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, że zastanawiam się co tam wpisać. Po prostu limit 150 znaków jest nijak w stanie odzwierciedlić to, za co ja i większość polskich kibiców ceni i szanuje naszego mistrza.
Pomińmy w ogóle to, że nominowany został tylko Kajto, bez Jarka Barana. Jest to dla mnie kompletne nieporozumienie i jakaś kosmiczna farsa, bo skoro nominowane są grupy sportowców, jak Iga Baumgart, Aleksandra Gaworska, Małgorzata Hołub, Justyna Święty (lekkoatletyka), Agnieszka Kobus, Maria Springwald, Marta Wieliczko, Katarzyna Zillmann (wioślarstwo), czy też żeglarska dwójka Irmina Mrózek Gliszczynska, Agnieszka Skrzypulec, to nie rozumiem jakim cudem przy Kajcie nie pojawił się Baran. To wielkie przeoczenie, świństwo, błąd, ale nie każmy za to sami siebie. Zdanie, że nie oddam głosu, bo nie umieścili Barana jest dla mnie zwyczajnie głupie. Wywołamy tym efekt kompletnie odwrotny do zamierzonego. Przegląd Sportowy się obrazi, że nie wyślecie głosu? Przejmie się tym, że dostanie kilka tysięcy głosów mniej, niż zwykle? Oni mają to gdzieś, nie oszukujmy się. Tracimy na tym tylko my, jako kibice rajdowi i sam Kajetan Kajetanowicz. Powinniśmy na przekór im głosować na naszego mistrza, bo im wyższe miejsce zajmie w tym plebiscycie, tym lepiej dla nas wszystkich. Jednego możemy być pewni, kiedy Kajto stanie na scenie po odbiór statuetki, to na pewno wspomni o swoim pilocie. To ich wspólny sukces, wspólne wyrzeczenia, wspólne trudy. Zróbmy to też właśnie dla Jarka, zróbmy do dla wszystkich sponsorów i obserwatorów, pokażmy, że rajdy w Polsce jeszcze nie umarły.
Skupiając się na samym Kajetanie – dlaczego napisałem, że jest on przedstawicielem grona takich mistrzów, których już nie ma? Na trzykrotnego już mistrza Europy patrzyłem, patrzę i zawszę będę patrzył z ogromnym podziwem. Nie tylko dlatego, że wychowywałem się w tej samej okolicy co on i stopniowo z kultu Adama Małysza (Wisła) przechodziłem w kult kolejnego lokalnego bohatera. Jestem przekonany, że Kajetanowicza postrzegałbym tak samo nawet, gdybym pochodził ze Szczecina. Dlaczego dla tak wielu ludzi jest on przykładem? To historia kopciuszka, to historia chłopaka z małej miejscowości, który miał marzenia, a nie miał wielkich pieniędzy. Wszyscy w pewnym momencie naszego życia byliśmy w tym samym momencie, chcieliśmy byś słynnymi sportowcami, aktorami, czy agentami wywiadu. Kajto dzięki swojemu ponadprzeciętnemu talentowi swoje marzenie spełnił… a na dobrą sprawę, to wciąż je spełnia. Spełnia też chyba marzenia nas wszystkich, kibiców, bo jest taki… nasz. To mistrz ludzi, fanów. To osoba, która zawsze jest nas blisko, zawsze dzieli się swoimi przemyśleniami, nigdy o nas nie zapomina, docenia nasze starania i stawia obok siebie. To nie jest mistrz, który wychodzi ze swojego luksusowego motorhome’a prosto do samochodu, a wychodząc z niego machnie tylko ręką do kibiców i znika im z oczu. Kajto zawsze jest z nami, traktując zarówno nas, jak i swoich przeciwników z ogromnym szacunkiem.
Kolejne sukcesy i sława nic nie zmieniają. Kajto w dalszym ciągu jest spokojnym, uczciwym i najnormalniej w świecie fajnym chłopem, który po prostu kocha jeździć samochodem. Jest zwykłym człowiekiem, który się nie zmienia i nie próbuje wszystkim dookoła udowodnić kim on to nie jest. Byłem kiedyś świadkiem pewnej sytuacji podczas Rajdu Wisły, kiedy przy jego serwisie była cała masa ludzi. Jeden z panów był w kolejce po wymarzony autograf dosyć daleko i pomimo upływającego czasu niezbyt się przesuwał do przodu. Nagle w geście rozpaczy zostawił swój plakat i rzucił szybkie: – Kajto, sra*to, kur*a. Dlaczego przypominam tę historię? Pamiętajmy, że to nie robot, to zwykły człowiek. On jest dla nas, jest obecny, ale nie przesadzajmy. Musimy szczególnie podczas rajdów zdawać sobie sprawę z tego, że harmonogram jest niezwykle napięty i zwyczajnie nie ma czasu, aby z wszystkimi porozmawiać, czy podpisać każdy plakat. A po rajdzie? W Magazynie Rajdowym WRC nr. 195 Kajto opowiadał, że ma pewne nawyki, jak np. odpisywanie na SMSy. Z czego to wynika? Z tego, że ma do wszystkich szacunek. Sam spotkałem się kiedyś z taką sytuacją, że wysyłając mu gratulacje tytułu mistrza Europy dostałem odpowiedź po kilku tygodniach. A przecież mógł to olać, mógł w ogólne nie odpisać, bo z całą pewnością ma do roboty dużo ważniejszych i ciekawszych rzeczy, niż odpisywanie na SMSy szeregowym kibicom. Po prostu nie musiał tego robić. I na to też wszyscy musimy zwrócić uwagę. Kajto darzy wszystkich szacunkiem, my odpłaćmy się mu tym samym. Dla wielu amatorskich zawodników to bohater, wzór do naśladowania. I chyba nie ma się co dziwić?
Przy wszystkich tych rozważaniach jakim Kajto jest człowiekiem, nie zapominajmy o tym, jakim jest zawodnikiem. Nasz mistrz, przyjaciel kibiców i ten zwykły fajny chłop jest absolutnie fantastycznym kierowcą rajdowym. Trzy tytuły mistrza Europy z rzędu mówią chyba same za siebie. Obyśmy jak najczęściej i jak najdłużej mieli okazję do podziwiania naszego mistrza z Ustronia.
Głosowanie w plebiscycie Przeglądu Sportowego to naturalnie indywidualna sprawa, ale z dziennikarskiego obowiązku przypomnijmy, że na Kajetana Kajetanowicza (i Jarosława Barana!) głosować możemy wysyłając kupony z Przeglądu Sportowego, —> poprzez stronę internetową <— oraz wysyłając SMSa o treści 7 pod numer 7232. Do dzieła!
Tekst: Kamil Wrzecionko
Zdjęcia: Kajto.pl
Tagi: Kajto, ERC, Kajetan Kajetanowicz, Mistrzostwa Europy, Rajdy