Jubileuszowa, 20. edycja Historycznego Rajdu Monte-Carlo rozpoczęła się już 25 stycznia, a podczas gwieździstego startu do nadmorskiego księstwa zjedzie się przeszło 300 załóg. Wśród nich nie mogło rzecz jasna zabraknąć kierowców z Polski, którzy poprowadzą sześć samochodów.
Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz, załoga NAC Rally Team znana z rajdów terenowych po raz piąty pojawi się na starcie tego prestiżowego rajdu, jak zwykle w 41-letnim Fiacie 125p.
W ubiegłym roku po szalonym pościgu na finałowym, nocnym etapie Polakom udało się z odległej pozycji (na którą wcześniej zepchnęła ich pechowa awaria urządzeń nawigacyjnych) awansować na 20. miejsce w klasyfikacji generalnej. Była to najlepsza lokata, jaką kiedykolwiek w historii tego rajdu wywalczyły załogi Fiatów 125p i w tym roku Paweł i Janusz również nie zamierzają odpuszczać.
– Zapowiadają się bardzo trudne zawody, które w odróżnieniu od ubiegłorocznego, rozegranego w dużym stopniu na odsłoniętym asfalcie, tym razem będą miały charakter zimowy. Bardzo mnie to cieszy, bo lubię, gdy trasa jest wymagająca pod względem technicznym. Nie ma lepszej okazji na rozpoczęcie sezonu niż Monte Carlo! – powiedział Paweł Molgo.
Załoga NAC Rally Team oficjalnie rozpocznie zmagania w piątek, 27 stycznia, startując z niemieckiego Bad Homburg. Pierwszym etapem będzie mierząca 1242 kilometrów „dojazdówka” do Monte Carlo, którą kierowcy będą musieli pokonać w czasie 29 godzin.
W kolejnych dniach walka przeniesie się na alpejskie odcinki sprawdzające regularność jazdy. Finał stanowić będą dwa oesy (o długości 26,89 km i 52,78 km), które pokonają w nocy z 31 stycznia na 1 lutego.
Zdaniem Grzegorza Gaca, który jak zwykle zasiądzie na prawym fotelu Roberta Burcharda w drugim Dużym Fiacie, to właśnie ostatnie odcinki mogą mocno namieszać w klasyfikacji rajdu. – Ostatni etap, a szczególnie monstrualne Col de Turini o długości ponad 50 kilometrów może mocno namieszać w klasyfikacji rajdu. Często już tak bywało, jednak tegoroczna edycja zapowiada się na w pełni zimową, więc trzeba będzie szczególnie uważać podczas finału – stwierdził były pilot Mariana Bublewicza.
– Dla nas to będzie szósty start z rzędu – wcześniej pięć razy byliśmy na mecie – dodaje Robert Burchard. – Celem jest przede wszystkim dojechanie do mety i poprawa 54. miejsca z ubiegłego roku, które mogło być znacznie lepsze, gdyby nie spotkanie ze skałą na ostatniej próbie. W różnych edycjach mieliśmy różne przygody, jednak taki jest urok tego rajdu. Stawka jest tak wyrównana, że każde miejsce w czołowej 50. jest sukcesem, kiedy startuje przeszło 300 załóg. W zeszłym roku rajd był wiosenny i jedynie wysoko w górach był śnieg, jednak tym razem zapowiada nam się prawdziwe zimowe Monte. My się jednak zimy nie boimy i jesteśmy przygotowani na każde warunki.
Na starcie nie zabraknie także innych perełek polskiej motoryzacji, gdyż Jacek Grochowski i Henryk Buszkiewicz tym razem zmierzą się z trasą legendarnego rajdu za kierownicą Poloneza. Samochód został pieczołowicie odrestaurowany przez Tomasza Szczęsnego. Załoga liczy, że uda się jej wynagrodzić ten trud poprzez poprawę zeszłorocznego miejsca. – Dla mnie to będzie czwarty start w historycznym Monte Carlo, natomiast dla Henryka drugi. Poprzednia edycja pokazała, że dobrze nam się współpracuje i postanowiliśmy jeszcze raz pojechać razem. Teraz zasiądziemy w innym samochodzie, a celem jest dojechanie do mety, choć dobrze byłoby też poprawić zeszłoroczną pozycję – zdradził Jacek Grochowski.
Tomasz Ciecierzyński i Andrzej Wodziński to debiutanci w Rajdzie Monte Carlo Historique. Obydwa nazwiska to kawał historii polskiego sportu motorowego. Obaj też mają ogromne doświadczenie zarówno w rajdach, jak i wyścigach samochodowych. Tomasz Ciecierzyński jako jedyny z tej grupy obok Grzegorza Gaca startował w „prawdziwym” Rajdzie Monte Carlo (trzykrotnie; 1975, 1976, 1977 r.). Był także pierwszym zwycięzcą Rajdu Warszawskiego w Polskim Fiacie 125p, a także mistrzem Polski w 1976 r. w klasyfikacji generalnej w tym samym samochodzie.
Ostatnio obaj kierowcy z sukcesami startowali w rajdach historycznych, jak Rallye Prague Revival, jednak w rajdach na regularność dopiero zbierają doświadczenia. Załoga pojedzie najstarszym samochodem w polskiej ekipie – Volvo Amazon 122S z 1962 roku z silnikiem o pojemność 1788 cm3 i mocy ok. 100 KM, z czterostopniową skrzynią biegów.