Przed kilkoma dniami poznaliśmy numery, jakie wybrali na nowy sezon zawodnicy serii DTM. Kolejny raz nie zobaczymy na gridzie numeru 1. Ten zarezerwowany jest dla mistrza serii, jednak Rene Rast idzie w ślady Lewisa Hamiltona, czy Marca Marqueza i pozostaje przy swojej starej liczbie. Z resztą… ostatni raz #1 widzieliśmy w DTM w 2015 roku, kiedy to Marco Wittmann zdecydował się na skorzystanie ze swojego mistrzowskiego przywileju.
Rast pozostaje przy swoim #33, a więc wciąż jest w jednej grupie z legendą koszykówki Kareemem Abdulem-Jabbarem oraz jednym z najlepszych hokeistów wszechczasów Patrickiem Royem. Ale przejdźmy już do konkretów. Kto w DTM wybrał jaki numer i dlaczego?
AUDI
#4 Robin Frijns: – #4 towarzyszyła mi w trakcie całej mojej kariery w single-seaterach i za każdym razem przynosiła mi szczęście. Mam nadzieję, że tak samo będzie w serii DTM.
#33 Rene Rast: – Po prostu wydaje mi się, że liczba 33 wygląda świetnie sama w sobie… na dodatek będzie łatwiej mi ją zapamiętać, bo składa się z tych samych cyferek.
#51 Nico Muller: – Kiedy mój kuzyn ścigał się w kartingu, zawsze jeździł z numerem 50. Po dołączeniu do jego zespołu oczywistym było dla mnie, że muszę wybrać #51. Z tym numerem wygrałem mnóstwo wyścigów, a później także tytuł w Formule Renault.
#53 Jamie Green: – To bardzo proste. Mój tata ścigał się z #53, więc uznałem, że to dla mnie odpowiedni numer.
#77 Loic Duval: – Większość mojej kariery spędziłem ścigając się z numerem 7. Jako, że tym razem siódemka była już zajęta, to postanowiłem ją podwoić. Mam nadzieję, że #77 przyniesie mi też podwojoną ilość szczęścia.
#99 Mike Rockenfeller: – Moją ulubioną liczbą od zawsze jest 9, więc pomyślałem, że dwie dziewiątki będą nawet lepsze.
MERCEDES AMG
#2 Gary Paffet: – Zdecydowałem się na #2, gdyż ktoś już ukradł mój ulubiony numer. Ale tak całkowicie szczerze, to wygrałem mój pierwszy kartingowy wyścig w życiu z numerem dwa, więc jest to na pewno szczególna dla mnie liczba.
#3 Paul di Resta: – Moje pierwsze mistrzostwo w kartingu zdobyłem właśnie z #3. Poza tym… po prostu lubię nieparzyste liczby.
#22 Lucas Auer: – #22 zawsze przynosiła mi sporo szczęścia, nawet na samym początku mojej kariery w kartingu. Bardzo się cieszę, że mam szansę jeździć z tym numerem w DTM.
#23 Daniel Juncadella: – Najpierw liczyłem na #5 Mattiasa Ekstroma, a później się okazało, że #33 też nie jest już dostępne. W ubiegłym roku w wypadku motocyklowym zginął mój bliski przyjaciel. On miał zawsze właśnie numer 33. Urodził się 5 maja – 2+3=5, a dwie trójki to 33. Stąd skomplikowaną dedukcją wybrałem #23.
#48 Edoardo Mortara: – #48 towarzyszy mi od zawsze, jeździłem z nią nawet w czasach kartingu. Wtedy przynosiła mi dużo szczęścia, mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie.
#94 Pascal Wehrlein: – Wybrałem numer 94 dlatego, że urodziłem się w roku 1994. Poza tym, ta liczba według mnie wygląda naprawdę fajnie.
BMW
#7 Bruno Spengler: – Miałem troszkę problemów z wyborem pomiędzy 7, a 17, bo tę drugą liczbę miałem kiedyś na moim gokarcie. Postawiłem jednak na #7, gdyż wygrałem z nią mistrzostwo DTM w 2012 roku. To zawsze będzie dla mnie szczególna liczba.
#11 Marco Wittmann: – Mam na swoim koncie dwa mistrzowskie tytuły, więc to dwie jedynki. Poza tym, urodziłem się w listopadzie, więc #11 stała się moim swego rodzaju znakiem rozpoznawczym.
#15 Augusto Farfus: – Na początku mojej kariery, kiedy jeździłem w kartingu, zawsze startowałem z numerem 18. Teraz nadeszła pora na zmianę i wybrałem #15… i na dobrą sprawę nie ma za tym żadnych ukrytych powodów.
#16 Timo Glock: – Będąc szczery, to chciałem jechać z #5, ale kiedy wybieraliśmy numery, to Mattias Ekstrom był szybszy. Wybrałem więc #16, bo można z niej odczytać moje inicjały – TG.
#25 Philipp Eng: – To dla mnie bardzo szczególne uczucie, że moje BMW M4 będzie udekorowane liczbą 25, która nie da się ukryć, jest legendą w historii BMW Motorsport. Będę ścigał się z tą liczbą z wielka dumą.
#47 Joel Eriksson: – Z #47 ścigałem się jeszcze za czasów kartingu, kiedy to wygrałem swoje pierwsze mistrzostwo Szwecji. Stąd postanowiłem wybrać tę liczbę jeszcze raz.
Tagi: DTM