Statystyki wskazują zwycięzcę. Korsyka dla Loeba?

Już piątkowego poranka wystartuje kolejna runda mistrzostw świata, Rajd Korsyki. Będzie to jednocześnie drugie starcie rajdowych królów, Sebastiena Ogiera i Sebastiena Loeba. Który z nich tym razem wyjdzie zwycięsko z tej walki?

Statystyki wskazują zwycięzcę. Korsyka dla Loeba?
Podaj dalej

Pierwsze starcie tytanów obserwowaliśmy już w Meksyku, podczas trzeciej rundy mistrzostw świata. Tam Loeb zaskoczył wszystkich. Kiedy my zastanawialiśmy się, czy Francuz będzie w stanie po tylu latach przerwy wskoczyć na odpowiedni poziom, on nagle zaczął wygrywać oesy i przez moment znajdował się nawet na prowadzeniu w rajdzie. Niestety, przez kapcia marzenia o zwycięstwie starszego z Sebastienów zostały przekreślone, a po najwyższe laury sięgnął jego imiennik, Ogier. Już wtedy było wiadomo, że na Korsyce czeka nas starcie numer dwa. Kto tym razem wyjdzie z niego zwycięsko?

Patrząc na statystyki z ubiegłych lat, zdecydowanym faworytem powinien być Loeb. Dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata wygrywał na Korsyce czterokrotnie, pięć razy był na podium i wygrał 47 odcinków specjalnych. Jest to absolutna czołówka wszechczasów, bo lepiej na tych trasach radzili sobie tylko Didier Auriol, czy Bernard Darniche. Od razu należy jednak zaznaczyć, że Ogier miał mniej okazji do budowania swoich liczb, bo Korsyka do kalendarza powróciła dopiero w 2015 roku, po 7 latach przerwy.

Niezwykle ciekawie prezentuje się statystyka tego, jak obaj panowie radzili sobie do tej pory na asfaltach. Najpierw postanowiliśmy popatrzeć na przeszłość Loeba. Szczerze mówiąc, to licząc jego występy i zwycięstwa, kilka razy złapałem się za głowę, bo biorąc pod uwagę pełne sezony mistrza w WRC, to spośród 34 rajdów asfaltowych, Loeb wygrał aż 26 razy! W przypadku Ogiera wygląda to nieco gorzej, bo w 24 występach na asfalcie, młodszy Sebastien wygrał „zaledwie” 9 imprez. Patrząc więc procentowo, Loeb wygrał 76% swoich rajdów na tej nawierzchni, Ogier 37%. Tutaj szala wyraźnie przechyla się na korzyść dziewięciokrotnego czempiona globu.

Jedno jest pewne, jeśli Loeb dał się wszystkim we znaki w Meksyku, to rywale już powinni się bać tego, co będzie się działo na Korsyce. Niech to się już wszystko zacznie!

Tekst: Kamil Wrzecionko

Tagi: Rajd Korsyki, WRC, Tour de Corse

 

Przeczytaj również