Spotkanie w terenie

Rajdy terenowe z każdym rokiem stają się coraz popularniejsze. Tak się składa, że zazwyczaj są to gwiazdy znane z odcinków specjalnych, a trend jest też popularny na niższych szczeblach łańcucha rajdowo-pokarmowego. Jak się okazuje, my również mamy kierowcę, który zdecydował się zamienić oesy na próby rajdów terenowych – jest nim Aron Domżała, który w tym roku odnosił spore sukcesy w klasie T3!005

Spotkanie w terenie
Podaj dalej

WRC: Skąd pomysł na przejście do rajdów terenowych?

Aron Domżała: Po decyzji o przerwie w regularnych startach w rajdach płaskich pomyślałem, że to najlepszy czas, aby spróbować czegoś nowego. Były tylko dwa warunki – rywalizacja sportowa oraz nie mogło to zabierać dużo czasu. Nie musiałem daleko szukać. Mój przyjaciel, z którym na co dzień pracuję, Robin Szustkowski przejechał trzy Dakary i właśnie rozpoczynał starty w Pucharze Świata Cross-Country – szybko powiedział mi co i jak, czym zachęcił mnie do tej dyscypliny.

Czy pójście w teren to plan długofalowy?

Cross-country przez swoja specyfikę bardzo mi pasuje – przede wszystkim jest to sport, gdzie można rywalizować na wysokim poziomie, dysponując ograniczonym czasem na starty. Jazda sprawia mi dużo frajdy, a przez moje doświadczenie z rajdów płaskich mogę być konkurencyjny. Jeszcze nie podjąłem decyzji o startach w przyszłym sezonie, ale na pewno zaliczę wybrane rajdy.

Trudno było się przestawić na terenowy styl jazdy?

Szczerze mówiąc, to niezbyt. Rajdy terenowe najczęściej są organizowane na otwartych przestrzeniach, więc najczęściej widać dość długi odcinek drogi przed nami, a wtedy brak opisu nie jest problemem. Oczywiście w interkomie słychać dużą ilość przekleństw, kiedy zwalniam przed szczytem, a za nim znajduje się prosta – ale wtedy mój pilot Szymon mnie uspokaja, że rywale też nie dysponują opisem trasy.

Wspomniałeś o Szymonie Gospodarczyku. Jak on sobie radzi z innym rodzajem pilotażu?

Maroko było największym sprawdzianem, jeżeli chodzi o pilotaż. Razem z Szymonem obawialiśmy się spędzenia nocy na pustyni. Na szczęście Szymon poradził sobie wyśmienicie i jeżeli nawet gdzieś zabłądziliśmy, to na krótko i zazwyczaj nie byliśmy jedyni. Bardzo podobało się nam to, iż w rajdach maratonowych – ze względu na dużo bardziej skomplikowaną nawigację – bardzo ważna jest współpraca załogi. W takich rajdach umiejętności pilota mają istotny wpływ na wynik, w odróżnieniu do rajdów Baja, gdzie prawie nie ma nawigacji i kierowca „jedzie, co widzi”.

CAŁY WYWIAD Z ARONEM DOMŻAŁĄ PRZECZYTACIE W 171 NUMERZE MAGAZYNU RAJDOWEGO WRC

12241548_1062980150389586_6617989061267120820_n

Przeczytaj również