Zderzył się z drugim autem i zaczął uciekać. "Miał 30 tysięcy złotych w gotówce"

W Warszawie doszło wczoraj wieczorem do kolizji Volkswagena i Toyoty. Z informacji przedstawionych przez TVN24 wynika jednak, że kierujący Volkswagenem uciekł z miejsca zdarzenia od razu po wypadku. Na szczęście sprawcę udało się zatrzymać przez jednego ze świadków zdarzenia. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał mieć aż trzy promile alkoholu w organizmie!

Piraci drogowi będą płacić tysiące złotych
Podaj dalej

Mężczyzna zderzył się w Warszawie z drugim kierowcą. Po wszystkim zaczął uciekać przed policją, ale na szczęście świadek zdarzenia zdołał go złapać

Policja wlepi wyższe mandaty
fot. Policja Świętokrzyska

– Najpierw miało dojść do kolizji w alei Prymasa Tysiąclecia – tam volkswagen uderzył w toyotę. Kierowca tego pierwszego auta odjechał z miejsca zdarzenia. W drogę za nim ruszył inny kierowca i na skrzyżowaniu Wolskiej z Elekcyjną, gdy samochody się zatrzymały, wyciągnął mu kluczyki, uniemożliwiając dalszą jazdę. Okazało się, że mężczyzna jest pijany. Miał też mieć w aucie większą sumę pieniędzy – poinformował reporter TVN24 – Artur Węgrzynowicz, który jest doskonale poinformowany na temat całego zdarzenia.

Męzczyzna miał w samochodzie gotówkę w kwocie około 30 tysięcy złotych. Kierujący miał w organizmie trzy promile alkoholu i teraz za swoje czyny odpowie przed sądem. Jedno jest pewne – ze swoim prawem jazdy może się już definitywnie pożegnać. Ciekawe dlaczego jednak zdecydował się zbiec z miejsca zdarzenia, pewnie miał coś na sumieniu poza tą całą sytuacją lub chciał ukryć swoje upojenie alkoholowe.

Ciekawe, kiedy przestaniemy tak często słyszeć o wykroczeniach polskich kierowców po spożyciu alkoholu. Póki co to jakaś istna plaga..

policja ubezpieczenie oc

Niestety, w ostatnich tygodniach coraz częściej słyszymy o wybrykach polskich kierowców, którzy po spożyciu alkoholu siadają za kółko. Szkoda, że pomału jest to już smutną regułą, która co jakiś czas się powtarza. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w ten proceder zamieszani są także nie tylko zwykli kierowcy, ale nawet tak szanowane osoby, które pełnią zaszczytne funkcje jak prokurator. Trzeba walczyć z tym problemem, bo tak dłużej być niestety nie może. Może zaostrzone przepisy coś zmienią w zachowaniu takich ludzi, choć z drugiej strony już od wiele lat ten problem po prostu się tylko nasila.

Przeczytaj również