30-latek kradł samochody i myślał, że jest bezkarny. Nic bardziej mylnego!
Funkcjonariusze policji zatrzymali 30-letniego mężczyznę z powodu kradzieży samochodu Volkswagen Caravelle. Skradziony pojazd miał zostać skradziony podczas wywozu na lawecie przez 30-latka i jego wspólnika. Funkcjonariusze policji odkrywając to przestępstwo szybko zorientowali się jednak, że nie była to pierwsza kradzież w wykonaniu mężczyzny. Na terenie posesji zatrzymanego odnaleziono bowiem wiele części samochodowych, które pochodziły z przestępstw – mowa tutaj o Maźzie, Volkswagenie i Oplu, które także zostały skradzione i miały taki status.
Policjantom udało się ustalić, że 30-latek wszystkie samochody kradł za pomocą lawety na kradzionych tablicach rejestracyjnych i przewoził je na teren swojej posesji. Później auta były rozbierane na części i sprzedawane na portalach aukcyjnych po okazyjnych cenach, aby szybko sfinalizować ich kradzież. Sprytnie to sobie wszystko wymyślił, ale policjanci w końcu wpadli na jego trop. A to nie koniec, bowiem podczas przeszukania domu 30-latka na światło dzienne wyszło jeszcze kilka ciekawych faktów.
W jego dziupli policjanci znaleźli wiele interesujących fantów
W jego dziupli znaleziono bowiem katalizatory, części karoserii czy też lampy samochodowe. Oprócz tego w lawecie 30-latka policjanci znaleźli również foliowy woreczek, który wypełniony po brzegi był amfetaminą. Teraz oczywiście za swoje zachowanie mężczyzna odpowie przed sądem. Za kradzież grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do pięciu lat, a za kradzież z włamaniem do lat 10. Wydaje się zatem, że mężczyzna będzie miał sporo czasu na przemyślenie swojego zachowania w więzieniu. I bardzo dobrze!