Samochody powypadkowe są wśród nas. Posłanka ma pomysł, jak wyeliminować je z dróg

Polska zajmuje wysokie miejsce w Europie pod względem liczby wypadków samochodowych. W opinii jednej z posłanek, po części wynika to ze złego stanu technicznego pojazdów poruszających się po polskich drogach. Jej zdaniem diagności nie są w stanie zweryfikować czy samochód jest np. powypadkowy.

Samochody powypadkowe są wśród nas. Posłanka ma pomysł, jak wyeliminować je z dróg
Podaj dalej

Posłanka Agnieszka Hanajczyk pisze do ministra infrastruktury w sprawie pojazdów, które zostały uszkodzone w wypadkach i kolizjach drogowych, a następnie nieprawidłowo naprawione. Zwraca uwagę, że po drogach porusza się dużo samochodów, które nigdy nie powinny być dopuszczone do ruchu i zagrażają bezpieczeństwu innych użytkowników.

Stacje kontroli pojazdów dokonują w pewnym zakresie weryfikacji stanu technicznego pojazdów ale nie są w stanie w obecnym uregulowaniu wyeliminować znacznej liczby samochodów, które nie spełniają wymogów bezpieczeństwa – pisze Agnieszka Hanajczyk.

Jako przykład podaje, że obecnie diagności nie są w stanie zweryfikować czy pojazd faktycznie jest wyposażony w poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa z napinaczami albo sprawny system ABS.

Proponowane zmiany w ustawie i w CEPiK

Posłanka sugeruje dopisanie do ustawy – Prawo o ruchu drogowym obowiązku dokonywania przeglądów po każdej naprawie pojazdów, w których doszło do uszkodzenia elementów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo użytkowników. Dotychczasowe uregulowania są jej zdaniem niewystarczające i można je łatwo obejść.

Kolejny pomysł to dokumentowanie w systemie CEPiK napraw elementów odpowiadających za bezpieczeństwo. Dodatkowo autorka pisma do ministra sugeruje, by nałożyć na ubezpieczycieli obowiązek zgłaszania do CEPiK informacji o uszkodzeniu pojazdów wraz ze wskazaniem zakresu napraw.

https://wrc.net.pl/diagnosci-podbijali-przeglady-bez-sprawdzania-samochodow-grozi-im-wysoki-wyrok

Posłanka zwraca uwagę, że dodatkowy przegląd powinien również obowiązywać tych kierowców, którzy uczestniczyli w kolizji, do której nie wzywano policji. Na koniec dodaje, że należy wyeliminować z ruchu pojazdy z zagranicy, w których stwierdzono szkodę całkowitą.

Co o dodatkowych przeglądach mówi ustawa?

Jak wiemy, badania okresowe samochodów osobowych wykonywane są corocznie. Ale ustawa przewiduje też wyjątki, tzw. badania dodatkowe. Kiedy należy je wykonać? Na przykład w razie uzasadnionego przypuszczenia, że pojazd zagraża bezpieczeństwu ruchu lub narusza wymagania ochrony środowiska.

Ustawa mówi też o dodatkowych badaniach w przypadku aut, które uczestniczyły w wypadkach. Konkretnie mowa o zdarzeniach, podczas których zostały uszkodzone zasadnicze elementy nośne konstrukcji nadwozia, podwozia albo ramy.

Oprócz organów kontroli ruchu drogowego, również starosta może zawnioskować o przeprowadzenie dodatkowego badania technicznego pojazdu.

Czy propozycje pani poseł mogłyby wypalić?

Doceniam troskę o bezpieczeństwo na drogach, ale mam też pewne wątpliwości. Po pierwsze, kto miałby weryfikować wszystkie te naprawy? Jeśli wymieniłem sobie na placu pod domem lampy w samochodzie, bo stare przestały mi się podobać, to czy po takiej ingerencji powinienem zgłosić się do diagnosty, niczym winny do aresztu? W końcu jakby nie patrzeć, lampy są elementem znacząco wpływającym na bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg. A jeśli już dokonałem wymiany lamp, to należałoby to odnotować w CEPiK? Teoretycznie miałyby tam trafiać tylko przypadki, gdy dokonano naprawy po jakimś zdarzeniu drogowym. Pytanie tylko jak to sprawdzić, skoro do zdarzeń – jak sama posłanka zauważa – często nie wzywa się policji.

A gdyby nałożyć na ubezpieczycieli obowiązek zgłaszania do CEPiK informacji o szkodach, to pewnie ci zażądaliby w zamian wglądu do historii mandatów kierowcy. Raz już był taki pomysł, ale nie wszedł w życie z obawy przed tym, że ceny ubezpieczeń pójdą w górę.

Na razie minister infrastruktury nie odpowiedział na pismo posłanki, ale chyba wiem, co może jej odpisać. Powie, że Polska musi się dostosować do unijnej dyrektywy 2014/45/UE, która ma na celu ujednolicenie systemu badań pojazdów we wszystkich krajach wspólnoty. Propozycje pani poseł może zostaną, a może nie zostaną uwzględnione w nowelizacji ustawy, która wkrótce powinna nadejść.

Połowa samochodów na polskich drogach nadaje się do mechanika. Wina kierowców czy diagnostów?

Przeczytaj również