Sainz Jr poprowadził nowe Renault Megane R.S. jako samochód funkcyjny na odcinkach Col de Turini i Col de Braus w otwierającej sezon 2018 rundzie WRC – była to jego pierwsza styczność z rajdami.
Na tych odcinkach specjalnych panowały – jak na całym rajdzie – dosyć zmienne warunki atmosferyczne, połączenie suchej i mokrej drogi, brudu i lodu. Sainz przyznał, że jego ojciec, 2-krotny rajdowy mistrz świata, ostrzegał go, by był ostrożny.
– Rozmawiałem z moim pilotem na początku tygodnia i powiedziałem mu, żeby nakreślił proste, czytelne komendy w naszym opisie – wyjaśnia.
– Opowiedział mi o partiach, gdzie jest dużo lodu i szutru. Tego drugiego było naprawdę dużo na Power Stage’u. Na początku nie było to łatwe, jednak gdy zacząłem rozumieć nasze notatki, czułem, że mogę jeszcze bardziej przyspieszyć – jednak tylko wtedy, gdy było sucho i wiedziałem, że mamy odpowiednią przyczepność – dodał.
– Zanim przyjechałem do Monako, tata ostrzegał mnie ze 100 razy, abym był ostrożny. To nie był dzień na próbowanie czegoś specjalnego, tym bardziej, że nie przygotowywałem się do tego wydarzenia – opowiada kierowca Renault.
Hiszpan dodał również, że wolałby przyjechać na miejsce dwa dni wcześniej, wprowadzając zasadę „perfekcyjnych przygotowań” stosowaną przez jego tatę.
– Przejechać Turini pokryte trzema, czterema kilometrami lodu, było dla mnie spełnieniem marzeń – powiedział.
Tagi: WRC, Rajd Monte-Carlo, Carlos Sainz, Renault