Saaremaa Rally oficjalnie rozpoczął się bardzo widowiskową ceremonią startu w mieście Kuressaare, gdzie zlokalizowana jest baza rajdu. Rampa startowa robiła wrażenie – cała ceremonia była przeprowadzona z pompą, której mogłyby pozazdrościć niektóre rundy ERC, czy WRC.
Tuż po ceremonii zawodnicy udali się w głąb rodzinnej wyspy Otta Tanaka, gdzie rywalizacja ruszyła od OS1 Salavere 1. Tam para Widłak/Włoch straciła do zwycięzców w klasyfikacji generalnej 49,5 s, plasując się jednocześnie na 17. pozycji w klasie EMV2.
Ostatnią próbą z prawdziwego zdarzenia był dziś OS2 Peederga rozegrany na samej północy wyspy. Tam nasiliły się problemy ze sprzęgłem w Lancerze Widłaka i Włocha. To w połączeniu z bardzo wymagającymi warunkami pogodowymi i wszechobecnymi zakrętami dziewięćdziesiąt stopni nie mogło przynieść dobrych efektów.
@SaaremaaR Aiko Kaalis 🙂 pic.twitter.com/h90993fRIr
— Inger Tuur (@ingertuur) October 11, 2019
Tym razem strata była już większa, ale lepiej stracić więcej i być na mecie, niż zostać gdzieś w połowie odcinka i spisać rajd na straty już pierwszego dnia. Po 20-minutowym serwisie zawodnicy ruszyli na zamykający dzień superoes Kuressaare. Ten rozegrany był w centrum miasta, z sekcją końcową tuż nad morzem. Tam Widłak i Włoch do zwycięskiego w Torna jadącego Fiestą R5 stracili 14,5 s.
Liderami Saaremaa Rally po piątku są Georg Gross i Raigo Molder w Fordzie Fiesta WRC. Oni sygnują się przewagą w wysokości 31,4 s nad drugimi Kenem Tornem i Kaurim Pannasem w Fieście R5 MK2, zaś podium kompletują Raul Jeets i Andrus Toom w Fabii R5 evo. Dobrze radzi sobie załoga Mikołaj Kempa i Marcin Szeja. Oni w klasie EMV4 zajmują piąte miejsce ze stratą 11,7 s do podium.
Jutro na zawodników czeka dziesięć odcinków specjalnych. Rywalizacja ruszy o godzinie 6:44 czasu polskiego od odcinka specjalnego OS4 Salavere 2.