Brytyjski zespół ze stajnią w Grove potwierdził w październiku zupełnie nowy skład kierowców. Oprócz wiadomości na którą czekała cała Polska, dowiedzieliśmy się również, że do krakowianina dołączy młodziutki Russell, który na swoim koncie ma już sukcesy w seriach GP3 i Formule 2.
Najważniejszy wyznacznik
– Naprawdę lubię Roberta, poza torem to fantastyczny gość – wyjaśnia Brytyjczyk. – Ma ogromną wiedzę, również pod względem inżynieryjnym, a jego prędkość i talent są niepodważalne – dodał.
– Chciałem, by moim partnerem w 2019 został dokładnie ktoś taki, jak Robert. Dzięki niemu będę w stanie udowodnić swoją wartość i pokazać, na co mnie stać. Jego wrodzony talent to coś, czego nie można kwestionować. Poza tym, ma ogromną wiedzę, dzięki której nasz zespół może wskoczyć na wyższy poziom. Jest bardzo zmotywowany, a koszmarny sezon 2018 nie jest żadną tajemnicą. Myślę, że z moim doświadczeniem i wiedzą z Mercedesa (Russell w zeszłym roku był kierowcą testowym mistrzowskiej stajni – przyp. red.) możemy wnieść do zespołu bardzo dużo.
Pokonanie Kubicy nie jest priorytetem
20-latek dodał jednak, że pokonanie Kubicy będzie bez znaczenia, jeśli Williams utknie na szarym końcu stawki tak, jak miało to miejsce w minionym roku.
– Myślę, że nasze cele na sezon 2019 są bardzo jasne – musimy zacząć walczyć o punkty i pozycje w środku stawki. Chcemy być rozpoznawani, chcemy dowozić do mety dobre rezultaty. Jeśli pokonam mojego zespołowego kolegę, ale zajmę ostatnie miejsce, nie będzie powodów do radości ani świętowania. Wspólnie z Robertem będziemy ciężko pracować, najpierw po to, by przywrócić zespół na należne mu miejsce – zakończył.