Rozmowa z ekspertem. Rynek motoryzacyjny już nigdy nie wróci do statusu sprzed koronawirusa

Pandemia koronawirusa wywróciła rynek samochodowy do góry nogami. Klienci boją się kupować nowych samochodów z obawy przed niepewnym jutrem, dealerzy muszą finansować ogromne i pachnące nowością salony, które świecą pustkami, a fabryki czekają na ponowne otwarcie. Spadek sprzedaży samochodów w Polsce i całej Europie jest gigantyczny. Jaki wpływ będzie to miało na rynek samochodowy i jak będzie on wyglądał po zakończeniu pandemii koronawirusa? Czy ludzie wrócą do kupowania nowych samochodów? 

salon samochodowy koronawirus
Podaj dalej

Szokujące spadki sprzedaży

Początek maja, Indie. Kraj zamieszkujący ponad 1,3 mld ludzi, a liczba sprzedanych samochodów w kwietniu wyniosła okrągłe zero. W Wielkiej Brytanii tak mało samochodów po raz ostatni sprzedało się… tuż po zakończeniu II Wojny Światowej w 1946 roku. Sytuacja nie napawa optymizmem również jeśli spojrzymy na polski rynek. 

– Po marcu wszyscy byli zszokowani spadkiem na poziomie 40% – podkreśla Maciej Chłond, ekspert rynku automotive Eskada Group. – Po kwietniu mamy spadek rejestracji na poziomie ponad 65%. Marki premium zaliczyły spadek o około 40-50%, zaś marki wolumenowe między 58 a 88%. Biorąc pod uwagę kanały sprzedaży, to zarówno floty, jak i osoby fizyczne, zarejestrowały 67% mniej pojazdów, dealerzy 80% mniej. To pokazuje skalę problemu i zmiany rynkowe. 

Powrót do przeszłości?

Rynek samochodowy został przewrócony do góry nogami i wszystko wskazuje na to, że powrót do rzeczywistości sprzed koronawirusa nie będzie już nigdy możliwy. Kilkudziesięcioprocentowe spadki sprzedaży i obrotów serwisu są dla wszystkich marek bardzo drastyczne. Mamy tu do czynienia z efektem kuli śnieżnej, który ciężko będzie zatrzymać. – Fabryki zawieszają produkcję, firmy obawiają się kryzysu, klienci – utraty miejsc pracy. W obawie o swoje zdrowie nie chcą odwiedzać salonów – dodaje Chłond. 

Obecną sytuację najlepiej obrazują wydarzenia z minionego tygodnia, kiedy u wybrzeży Los Angeles statek towarowy pełen nowych Nissanów i Infiniti pływał przez prawie tydzień, czekając na swoją kolej do wyładunku. Port wypełniony był i jest po brzegi nowymi, niesprzedanymi samochodami. Przemysł motoryzacyjny jest biznesem „na czas”, co oznacza, że ma ściśle zaplanowany łańcuch dostaw. Działa on wydajnie, aby skrócić czas oczekiwania i koszty magazynowe. Czy można było jednak przygotować się na taką sytuację i zredukować nieco straty?

– Nikt nie był przygotowany na taką sytuację, która tak naprawdę obnażyła wszystkie słabości w branży pod kątem zarządzania, finansów, procesów, zasobów ludzkich, działań online’owych oraz braku jakichkolwiek narzędzi systemowych do sprzedaży zdalnej – kontynuuje Chłond, przewidując, że „po wszystkim” czekają nas bardzo duże zmiany w sieciach dealerskich. 

Czy czeka nas rewolucja?

Już dziś obserwujemy coraz częstsze otwieranie się producentów na sprzedaż online, ale także na zupełnie nowe kanały komunikacji ze swoim klientem w ramach serwisu. Czy właśnie w tę stronę zmierzać będzie rynek motoryzacyjny i czy możemy tu mówić o swego rodzaju rewolucji na rynku sprzedaży samochodów? – Rynek motoryzacyjny po pandemii będzie znacznie różnił się od tego, który znaliśmy do tej pory – przewiduje Maciej Chłond. 

– Wzrośnie rola kanałów cyfrowych, e-commerce i internetu w procesie sprzedaży samochodów. Klienci z założenia i dla bezpieczeństwa będą kontaktowali się ze sprzedawcami za pomocą różnego rodzaju komunikatorów, osłabnie natomiast bezpośredni, osobisty kontakt nabywcy z handlowcem. Uważam też, że w trudnej sytuacji znajdą się firmy car-sharing’owe, wynajmujące samochody na minuty, bo trudno w ich pojazdach zapanować nad higieną. Jeszcze jakiś czas temu trend rozwojowy tej branży był mocno rosnący. Sama sprzedaż aut powinna szybko rosnąć z uwagi na fakt, że własne auto zapewni zarówno bezpieczeństwo zdrowotne jak i niezależność, a te wartości będą mocniej przez nas doceniane. Pewne trendy w motoryzacji, zatem przyspieszą, inne wyhamują, jednak z pewnością nie wrócimy do status quo sprzed pandemii – skwitował prezez zarządu Eskada Group. 

Przeinwestowane salony samochodowe

Jak skutecznie zachęcić i zainteresować klienta do odwiedzin w naszym salonie? Ze względu na to, że bardzo często powstają one przy głównych drogach, muszą być okazałe i wyróżniać się na tle konkurencji. Ogromne, świecące salony samochodowe są obecnie (i przez długi czas jeszcze będą) generatorem kosztów. 

Czy w tym segmencie branży motoryzacyjnej również zaobserwujemy istotne zmiany? – Niewątpliwie jest to bardzo duży problem, ponieważ wielu dealerów chcąc sprostać wymogom importerów i producentów, zdecydowało się na ogromne inwestycje w salony, które z reguły finansowane są w formie kredytów – zauważa Chłond. – Drastyczny spadek sprzedaży, mocno obniżone obroty serwisów i inne czynniki kosztowe związane z obecną sytuacją nawet przy zawieszonych na okres 3 miesięcy spłatach wszelkich zobowiązań wobec banków, mocno wpłyną na i tak słabą średnią rentowność biznesów dealerskich.

Wszystko to prowadzi nas do jednego wniosku: sprzedaż samochodów prędzej czy później przeniesie się do świata wirtualnego. – Sytuacja pandemii zwiększyła tempo zmian w tym zakresie na naszym rynku, bo dotychczas byliśmy oporni we wdrażaniu programów sprzedaży online’owych. Stowarzyszenia dealerów różnych marek mocno oponowały, słusznie widząc zagrożenie dla rentowności sieci dealerskich w proponowanych przez importerów warunkach i rozwiązaniach, biorąc pod uwagę utrzymywane na tym samym poziomie standardy nazwijmy to salonowe – tłumaczy Maciej Chłond. 

Dużo więcej procesów będzie opartych o kontakt cyfrowy, jednak nadal będzie duża grupa klientów, która będzie chciała zobaczyć samochód na własne oczy. Dla wielu bardzo duże znaczenie przy zakupie samochodu ma także jazda testowa, szczególnie w przypadku, kiedy w grę wchodzi zmiana marki przy zakupie. 

Kiedy zauważymy zmiany?

Bardzo duże znaczenie będzie miał w tym względzie oczywiście moment, w którym na dobre pożegnamy się z pandemią koronawirusa. Kiedy to się wydarzy, nie wie nikt. Zapytany o to, jak długo potrwa zmiana podejścia klienta do sprzedaży samochodów, Maciej Chłond opowiedział: – Szacuję to pół na pół. To znaczy, połowa klientów wybierze proces sprzedaży całkowicie zdalny, a druga mimo wszystko tradycyjny. 

Przeczytaj również