Wspomnienie tamtych testów jest wyjątkowo przyjemne. W czwartek, 3 lutego 2011 r. Kubica na nieco ponad godzinę przed końcem wykręcił najlepszy czas pierwszego przedsezonowego spotkania całej stawki na torze Ricardo Tormo pod Walencją. Krakowianin jeżdżący wtedy dla Lotus Renault GP poprawił o 0,2 sekundy osiągnięcie Fernando Alonso (Ferrari) z dnia poprzedniego.
Zapowiadał się fantastyczny sezon, do którego jednak Kubica nie przystąpił po obrażeniach odniesionych w feralnym wypadku w rajdzie Ronde di Andora. Dzięki niesamowitemu wysiłkowi lekarzy i ogromnej determinacji Polaka w rehabilitacji, co roku systematycznie oglądaliśmy kolejne postępy w powrocie do zdrowia. Kibice rajdowi mogą być wdzięczni, że elementem rehabilitacji były starty w rajdach, zwłaszcza w WRC.
Jednak, gdy 6 czerwca 2017 r. poprowadził bolid zespołu Renault na prywatnych testach to stało się jasne, że RK walczy o powrót do F1. Ten w końcu się powiódł. Robert ma kontrakt, lecz z teoretycznie z najsłabszym zespołem w stawce. Sam Kubica zapowiada, że jest lepszy niż w 2010 r. To dobrze, bo przed nim zapewne sporo pracy, a jego uwagi mogą okazać się bezcenne w rozwoju FW42, którego początki nie napawają przesadnym optymizmem.
The sight we've all been waiting for 😍@R_Kubica's first full-time F1 season in eight years starts here 👀#F1 #F1Testing @WilliamsRacing pic.twitter.com/BHzq9aK8MU
— Formula 1 (@F1) February 21, 2019
Nie warto być jednak przesadnie zmartwionym, jeżeli Williams będzie dziś zamykał stawkę. Wszak nie o czasy tu chodzi, a o faktyczne rozpoczęcie pracy – testowanie, zbieranie danych, sprawdzanie różnych konfiguracji. Williams w praktyce zaliczy pierwszy pełny dzień testowy. Pozostałe ekipy czwarty. To, na co dziś najbardziej powinniśmy zwrócić uwagę to przebieg FW42. Jeżeli samochód musi spędzić dużo czasu w garażu, to znaczy, że do rozwiązania jest zazwyczaj jakiś problem. Dlatego im więcej FW42 na nitce toru, tym lepiej.