Przypomnijmy, że podczas porannego treningu doszło do kuriozalnego i – co trzeba również podkreślić – bardzo kosztownego incydentu z udziałem brytyjskiego kierowcy ekipy Williamsa.
Do tej sytuacji odniósł się inżynier wyścigowy Williams Racing, Dave Robson, który nadmienił, że całkowicie zrujnowała ona plany zespołu dotyczące testów. Jednocześnie zaznaczył, że najważniejsze, iż George’owi Russelowi nic się nie stało i to jest najważniejsze – Spodziewaliśmy się, że będzie to ciężki dzień i tak w istocie było. Incydent, jaki miał miejsce w pierwszej sesji treningowej był bardzo frustrujący. Nie tylko doprowadził do znacznego uszkodzenia samochodu, ale przede wszystkim zrujnował nasze plany dotyczące testów. Wraz z odwołaniem FP1 zdecydowaliśmy się użyć dodatkowy komplet opon w samochodzie Roberta, aby miał jak największą możliwości poznania toru w Baku – powiedział brytyjski inżynier.
Niestety ta strategia oponiarska niewiele chyba pomogła Robertowi Kubicy, który tradycyjnie narzekał na problemy z przyczepnością w bolidzie Williamsa.
Robert Kubica: To nie był idealny dzień, ponieważ pierwszy trening został odwołany. Myślę, że wszyscy chcieliby spędzić na torze więcej czasu, zwłaszcza że tor w Baku jest obiektem, na którym nigdy wcześniej nie jeździłem. A trzeba przyznać, że jest on bardzo podstępny. Drugą sesję treningową poświęciłem na poznawanie go, ale niestety nie czuję się zbyt pewnie w bolidzie. Cały czas walczymy z przyczepnością i nie mogę cisnąć do końca, ponieważ opony nie tego nie wytrzymywały. Z powodu wywieszenia czerwonych flag straciliśmy czas podczas FP2. Oczywiście to wielka szkoda, że oba nasze samochody nie mogły pojawić się na torze.