Rajdowy świr w akcji

Jak pewnie zauważyliście, w trakcie obecnego sezonu Rajdowych Mistrzostw Świata zmieniliśmy strategię komunikowania rund WRC. Począwszy od Rajdu Polski newsy po pętli zastąpione zostały przez newsy po każdym oesie, co wymagało kompletnie innego podejścia. Jakiego? Przed wami rajdowy dzień świra.

Rajdowy świr w akcji
Podaj dalej

Każdy z nas chciałby być obecny na wszystkich rundach mistrzostw świata. Styczeń w Monte Carlo, luty w Szwecji, a marzec w Meksyku. Oglądać samochody i zawodników z bliska, rozmawiać z nimi, stać sobie na Ouninpohji, Panzerplatte i El Condor i generalnie rzecz biorąc mieć wszystko gdzieś. Niestety, rzeczywistość często wygląda tak, że przeciętny kibic jest w stanie pozwolić sobie na kilka wyjazdów w roku, a zazwyczaj decyduje się tylko na jedną imprezę. Kiedy siedzimy w domu i nadchodzi rajdowy tydzień, to napięcie stopniowo rośnie. Sprawdzamy jak wygląda trasa, szukamy zdjęć z zapoznania, chcemy być jak najbliżej centrum wydarzeń. Pomagają nam w tym coraz bardziej rozwijane przez WRC narzędzia, a śledzenie rywalizacji staje się o wiele prostsze. Jak wygląda to z punktu widzenia dziennikarza? To istne szaleństwo… zresztą przytoczę wam jak wyglądał dla mnie pierwszy dzień tegorocznego Rajdu Finlandii.

Jeszcze przed imprezą miałem świadomość, że komunikacja tego rajdu będzie niezwykle wymagająca. W harmonogramie imprezy znalazło się aż 25 odcinków specjalnych, co według nowej strategii oznaczało minimum 24 artykuły w trakcie trzech dni (jeden oes został rozegrany w czwartek). Na szczęście to swoiste wyzwanie zaczęło mnie nakręcać i już nie mogłem się doczekać startu tej fińskiej karuzeli.

Start pierwszego piątkowego odcinka specjalnego 67. Neste Rajdu Finlandii zaplanowany został na godzinę 6:12 czasu polskiego. Oznaczało to, że pobudka musiała zostać zaplanowana odpowiednio wcześnie, mianowicie, w okolicach godziny 5:00. Przed startem rywalizacji warto zjeść pożywne śniadanie (bo potem może nie być czasu), wypić kawę, a później siąść przed komputerem i zająć się zdjęciami. O poranku wygląda to tak, że korzysta się z serwisów dla mediów poszczególnych fabryk WRC i wybiera się poszczególne zdjęcia różnych zawodników. Tak oto przed startem pierwszego oesu na każdego zawodnika mamy już gotowy osobny folder z minimum 5 zdjęciami w odpowiednim formacie, tak, jak muszą zostać wstawione na stronę internetową.

Kiedy wszystko jest już gotowe a inni domownicy jeszcze smacznie śpią, my możemy rozkoszować się rywalizacją na najwyższym poziomie. Komunikacja rajdowego weekendu wymaga sprawnego przełączania się pomiędzy różnymi udogodnieniami. W trakcie odcinka specjalnego zazwyczaj w przeglądarce odpalonych jest kilka stron. Odpalony jest m.in. Facebook i strona WRC News, Twitter, międzyczasy, trzy strony z wynikami, i każde służą do czego innego, jest też strona z klasyfikacją generalną, punktami kontroli czasu, harmonogramem, WRC plus z mapami i radio WRC. To właśnie to ostatnie jest niezwykle istotne, bo zakładając słuchawki w tym przypadku o godzinie 6:00, ściąga się je na dobre po 21:00. Mogę stanowczo stwierdzić, że na wysłuchiwaniu znanych z radia Becsy Williams, czy Colina Clarka spędziłem w tym roku więcej czasu, niż na rozmowie z własnymi rodzicami. Kiedy o godzinie 6:12 wystartował OS2 Halinen 1 byłem już w zupełności gotowy. Podczas kiedy zawodnicy walczyli na odcinku specjalnym, ja śledziłem ich poczynania na mapach WRC, analizowałem międzyczasy, punkty kontroli czasu, wyniki, obserwowałem twittera, słuchałem wypowiedzi na mecie a w trakcie tego wszystkiego przygotowywałem już artykuł, który zaraz po przejeździe zawodników WRC lądował na stronie oraz na naszym wurcowym Facebooku, niczym świeża, ciepła bułeczka na półce w piekarni.

Po opublikowaniu artykułu konieczne jest też wstawienie screena z wynikami… również z angielskim opisem, a jeśli na Twitterze pojawiły się jakieś ciekawe zdjęcia, to jest to najlepszy moment, aby je opublikować. Często oesy się pokrywają, więc kiedy myślami byłem jeszcze przy Halinen, to Ogier i reszta cięli się już na sekundy na OS3 Urria 1.

Pierwsza piątkowa pętla Rajdu Finlandii zakończyła się tuż przed godziną 12:00 czasu polskiego. Nie oznacza to jednak, że automatycznie następuje przerwa. Nic z tych rzeczy. Kiedy czołówka mistrzostw świata zjeżdża już na serwis, następuje czas na poinformowanie czytelników co działo się w kategoriach towarzyszących – WRC 2 i WRC 3. Kiedy pierwsza pętla jest już zamknięta, można na chwilę odejść od komputera i zjeść obiad, chociaż często kończy się na kanapkach z serem, bo po prostu jest szybciej. Jeszcze przed rozpoczęciem drugiej pętli należy powtórzyć zabieg z rana i zajrzeć na serwisy ze zdjęciami poszczególnych fabryk WRC. Tam zazwyczaj są już fotografie z porannej pętli, chociaż z tym jest bardzo różnie. O ile serwisy M-Sportu i Hyundaia działają jak złoto, to z Citroenem i Toyotą często są problemy.

Druga pętla wygląda bardzo podobnie jak pierwsza. Ciągła analiza, komunikowanie, śledzenie wszystkich informacji. Piątkowe zmagania w Rajdzie Finlandii liczyły sobie aż 12 odcinków specjalnych. Ostatnia próba – OS13 Harju 2 rozpoczęła się o godzinie 19:30 czasu polskiego, więc czołówka ukończyła około godzinę później. Kiedy Becsy Williams żegnała się już z wszystkimi słuchaczami radia, dziennikarskie obowiązki jeszcze się nie kończyły. Na koniec dnia należy ponownie zakomunikować wydarzenia z kategorii towarzyszących, a często należy wypuścić też informację prasową. To wiąże się z kolejnymi zajęciami. Należy zdobyć wypowiedzi odpowiednich osób, zdjęcia fotografów, którzy są na miejscu i wszystko odpowiednio rozesłać. Praca kończy się zatem w okolicach godziny 23:00, albo i później. Oznacza to, że w trakcie takiego przykładowego rajdowego dnia należy być ciągle aktywnym i zorientowanym przez 18 godzin… albo i dłużej. A o poranku cała karuzela rusza od nowa.

Żeby wykonywać to wszystko i nie czuć zmęczenia, czy znudzenia, a co więcej, po imprezie czuć satysfakcję, trzeba być rajdowym świrem. Nikt o normalnych zmysłach nie wycina ze swojego życia 13 weekendów w roku tylko po to, aby śledzić rajd (13 tylko na WRC – później dochodzi m.in. ERC i RSMP). Ale takie osoby istnieją i nie mam tu na myśli tylko dziennikarzy z całego świata. Są całe rzesze kibiców, którzy weekend spędzają dokładnie tak samo. To pasja, szczególna, wyjątkowa miłość do naszej dyscypliny to wszystko napędza. Często podczas weekendu z WRC nic innego nie istnieje. Nagle z naszego fotela przy biurku przenosimy nasz mózg i przez trzy, czy cztery dni znajdujemy się w Argentynie, Wielkiej Brytanii, Portugalii, czy właśnie Finlandii. Nagle to, że sąsiad wierci w ścianach od 7:00 przestaje mieć znaczenie, kłótnia z dziewczyną jest mniej istotna niż przejazd osiek z WRC 3, a weekendowe imprezy w klubach stają się tak atrakcyjne i zachęcające, jak mecz krykieta pomiędzy Indiami i Laosem. Odpowiedni poziom zaangażowania i pasji sprawia, że po 18 godzinach pracy nie umiera się ze zmęczenia (psychicznego), tylko zamyka laptopa, otwiera piwo i główkuje dlaczego Neuville pojechał 5 sekund szybciej od Latvali i kto jutro będzie lepszy. To coś naprawdę wyjątkowego. To szaleństwo, obłęd, narkotyk. Ale to najpiękniejszy poziom oddania swojemu hobby, jaki mogę sobie wyobrazić.

Tekst: Kamil Wrzecionko
Zdjęcia: M-Sport, Hyundai Motorsport, Citroen Racing

Tagi: WRC, Rajdy

 

Przeczytaj również