10 lutego w zlokalizowanym w Jaworznie salonie Auto Fiko doszło do uroczystego przekazania kluczyków do nowego Forda F-Max. Ciężarówka zadebiutowała w Polsce we wrześniu ubiegłego roku.
Pod maską „Najlepszej ciężarówki roku 2019” znajduje się własny silnik Forda Euro-6 o pojemności 12,7 litra, produkujący 500 KM i dysponujący 2500 Nm momentu obrotowego. Ciężarówka otrzymała też bardzo ważne funkcje dotyczące bezpieczeństwa, które obejmują m. in. ostrzeżenie o zjechaniu ze swojego pasa ruchu i awaryjne hamowanie przed przeszkodą.
W kabinie sypialnej znalazło się podwójne łóżko, klimatyzacja, nawigacja satelitarna i zbierający pochlebne opinie hamulec silnikowy.
– Nadszedł mój szczęśliwy dzień – mogłem odebrać swój pierwszy ciężarowy samochód spod znaku Forda – powiedział nam po odebraniu kluczyków Wojciech Chuchała. – Ford jest bardzo bliski mojemu sercu, bo przez lata ścigałem się takim samochodem i odnosiłem sukcesy. Mam nadzieję, że nasza ciężarówka wyjedzie z pełnym powodzeniem na europejskie drogi i mam również nadzieję, że będzie trochę bardziej ekonomiczna od mojej rajdówki!
Ford F-MAX oferuje komfortową i luksusową, 2,5-metrową kabinę, która cechuje się nowoczesnym designem i skupieniem na kierowcy. Ciężarówka, choć dopiero co zadebiutowała na rynku, wydaje się być słusznym wyborem. Nowy F-MAX został skonstruowany przez 500 inżynierów z fabryki Ford Otosan, którzy pracowali nad nim przez 5 lat. Do testów wykorzystano 233 pojazdy, które sprawdzano na trasach 5 kontynentów i 11 różnych krajów. W warunkach laboratoryjnych Forda sprawdzano przez ponad 15 tysięcy godzin, natomiast na drogach przed oficjalną prezentacją pokonał 5 milionów kilometrów.
– Liczę na to, że samochód zakupiony w naszym zaprzyjaźnionym serwisie Auto Fiko w Jaworznie będzie służył nam na lata – kontynuuje Chuchała. – Auto Fiko, Ford i nasza firma transportowa rozwijają się bardzo szybko, więc mamy wiele wspólnych punktów, by razem budować dobry biznes.
F-MAX chce konkurować z „wielką siódemką”, która dziś stanowi o sile rynku ciężarówek. Zapytaliśmy popularnego Siemanki, dlaczego zdecydował się akurat na tego typu konstrukcję: – Na pewno wiąże się to z pewnego rodzaju ryzykiem, bo samochód ten na polskich drogach nie jest jeszcze znany. Jest to swego rodzaju wyzwanie, ale jesteśmy przekonani, że warto jest podjąć to ryzyko. Mam nadzieję, że będzie to pierwszy z wielu samochodów Forda w naszej firmie i będziemy razem budować to zaufanie.
W rozmowie z Wojtkiem Chuchałą nie mogliśmy również pominąć tematów stricte rajdowych. „Siemanko” bardzo miło wspominał swój ubiegłoroczny występ w Rajdzie Barbórka, podzielił się swoimi planami na sezon 2020, a także skomentował zakończenie projektu Subaru Poland Rally Team, z którym związany był przez długie lata.
– 3. miejsce na Karowej to mój najlepszy wynik w historii, więc byłem bardzo zadowolony. Jesteśmy tam dla naszych kibiców, a w tym roku jechałem zupełnie nową konstrukcją, co pokazało, że czasami warto wchodzić w nowe rozwiązania. Chciałbym pojawić się za kierownicą samochodu R5 w kilku rundach w tym roku, ale nie mam zamiaru jechać pełnego cyklu. Żadne z naszych założeń nie podpina się pod projekt startu we wszystkich rajdach, choć docelowo, jeśli czas pozwoli, chciałbym wrócić do bardziej regularnych startów. Zakończenie projektu SPRT bardzo mnie zaskoczyło, ale wszystko w życiu ma swój początek i koniec. Wierzę, że samochody będą w dobrych rękach, a ludzie, którzy pracowali w tym zespole, nadal będą spełniać się w motorsporcie. Taka wiedza i doświadczenie zawsze się przydadzą. Wierzę również w Kubę Gregułę, który w mojej ocenie ma największy potencjał z „młodej krwi” w naszym kraju. Jest pracowity i ma masę talentu – zakończył Chuchała.