Próba ta była całym Rajdem Wysp Kanaryjskim skondensowanym w jeden oes. Mieliśmy gładki asfalt, ale były też fragmenty z dziurami i podbiciami. Zakręt na zakręcie i jazda przypominająca często jazdę po torze. Kto w tych warunkach poradził sobie najlepiej? Jak mogło być inaczej… Aleksiej Łukjaniuk!
Rosjanin pokonał o 5,8 s. swojego rodaka, Nikołaja Griazina. Podium skompletował Laurent Pellier. Najlepszym z Polaków był po raz kolejny Grzegorz Grzyb. Mistrz Polski z 2016 roku uplasował się na 5. miejscu ex-aequo z zajmującym obecnie 3. pozycję w rajdzie Fabianem Kreimem.
Grzegorz Grzyb: – Popełniłem lekki błąd z doborem opon, te są zbyt miękkie. Podczas zapoznania z trasą myślałem, że będzie tutaj zdecydowanie szybciej i ogumienie nie będzie nabierało takiej temperatury. Ale no cóż, jedziemy i wciąż walczymy!
Łukasz Habaj: – To był dobry oes, mamy teraz zdecydowanie większą pewność siebie, niż było to wczoraj. Brakuje nam trochę hamulców, ale to był czysty przejazd, teraz jedziemy na serwis.
Hubert Ptaszek: – Podczas zapoznania z trasą jechaliśmy tutaj w bardzo dużym ruchu i teraz okazało się, że nasze notatki nie są do końca poprawne i nie mogliśmy znaleźć dobrej linii. Ten przejazd był bardzo nerwowy z mojej strony.
Po OS11:
Tagi: ERC, Rajd Wysp Kanaryjskich, Łukasz Habaj, Hubert Ptaszek, Grzegorz Grzyb, Aleks Zawada, Mistrzostwa Europy