Ile punktów można zdobyć w ostatniej rundzie ERC?
Zanim zanalizujemy możliwe scenariusze, warto przypatrzeć się zasadom, które obowiązują w klasyfikacji sezonu mistrzostw Europy. W każdym rajdzie kierowcy zdobywają punkty za zajęte miejsce w klasyfikacji generalnej imprezy oraz bonusowe oczka za kończący je odcinek Power Stage. W pojedynczej rundzie można zdobyć maksymalnie 35 punktów.
Punkty za miejsce w rajdzie przypisuje się według klucza:
1. miejsce – 30 pkt
2. miejsce – 24 pkt
3. miejsce – 21 pkt
4. miejsce – 19 pkt
5. miejsce – 17 pkt
6. miejsce – 15 pkt
7. miejsce – 13 pkt
8. miejsce – 11 pkt
9. miejsce – 9 pkt
10. miejsce – 7 pkt
11. miejsce – 5 pkt
12. miejsce – 4 pkt
13. miejsce – 3 pkt
14. miejsce – 2 pkt
15. miejsce – 1 pktZa najlepsze czasy na kończącym dany rajd Power Stage można zdobyć bonusowe punkty według klucza:
1. czas – 5 pkt
2. czas – 4 pkt
3. czas – 3 pkt
4. czas – 2 pkt
5. czas – 1 pkt
Do klasyfikacji sezonu liczy się punkty ze wszystkich 8 rajdów w kalendarzu, po czym odejmuje się najgorszy wynik. Będzie to zatem najsłabsze miejsce danego kierowcy, ale także nieukończony rajd lub absencja. Krótko mówiąc, liczymy 7 z 8 najlepszych wyników w przypadku kierowców zaliczających pełen sezon startów. W przypadku remisu na korzyść działa większa liczba lepszych miejsc w sezonie.
Wyjaśnijmy to na przykładzie. Załóżmy, że dwaj kierowcy mają tyle samo punktów i w ciągu sezonu zebrali po jednym zwycięstwie. Jednocześnie zawodnik X dwukrotnie zajął drugie miejsce w tegorocznych rajdach, a zawodnik Y tylko raz zameldował się na drugiej lokacie w imprezie, ale dwukrotnie stał na trzecim stopniu podium. Zawodnik Y miał więcej podiów, ale to zawodnik X dzięki większej liczbie lepszych (w tym przypadku drugich) miejsc będzie wyżej sklasyfikowanych.
Kto zostanie rajdowym mistrzem Europy?
Remisu na zakończenie sezonu nie można wykluczyć w tegorocznej edycji ERC. Tylko w teorii sytuacja w powyższej tabeli wydaje się być bardzo klarowna. Prowadzący w punktacji obrońca tytułu, Hayden Paddon ma 27-punktowy zapas nad drugim Mathieu Franceschim. Jednak warto zauważyć, że Francuz opuścił w tym sezonie Królewski Rajd Skandynawii (3. rundę), więc z jego dorobku nie będziemy niczego odejmować.
Nowozelandczyk punktował za to we wszystkich dotychczasowych 7 startach, a najgorszym wynikiem jest 12. miejsce w Rajdzie Barum. Jego dorobek w Czechach podratowały 3 punkty na Power Stage, ale w przypadku lepszej lokaty w Polsce, tamten rezultat idzie do skreślenia. Wirtualnie zatem można przyjąć, że odejmujemy mistrzowi Europy 7 pkt, więc jego wyjściowym dorobkiem są 124 pkt. W uproszczeniu, do odrobienia jest w takim układzie 20 pkt.
Możliwe scenariusze rywalizacji Paddon – Franceschi
- W przypadku doprowadzenia do remisu, Mathieu Franceschi zostanie mistrzem Europy, jeśli wygra Rajd Śląska. Byłoby to w tym roku jego pierwsze zwycięstwo (jak i w ogóle w ERC) i na tym polu byłby remis z Paddonem, który wygrał Rali Ceredigion. Jednak na początku sezonu Franceschi dwukrotnie meldował się drugi (Węgry, Kanary). Nowozelandczyk ani razu nie był drugi, a kolejnym po zwycięstwie najlepszym rezultatem jest trzecie miejsce ze Szwecji.
- Jeśli zatem Franceschi nie wygra Rajdu Śląska, to o mistrzostwie może marzyć tylko zajmując drugie miejsce i zdobywając przynajmniej 2. czas na Power Stage. Dlaczego? Zdobycie takiego dorobku wymagałoby zajęcia w najbardziej optymistycznym wariancie 13. miejsca przez Paddona. Jednak wówczas z jego dorobku nie odejmujemy 7 pkt z Rajdu Barum, a jedynie rezultat ze Śląska. Wtedy Franceschi musi zdobyć minimum 28 pkt. Jest to możliwe tylko w przypadku opisanym na początku akapitu.
- Należy pamiętać, że Paddon może podratować się punktami za Power Stage. Te mogą mu dać tytuł nawet w przypadku nie zajęcia punktowanego miejsca w pierwszej piętnastce. Zatem celem dla zwycięzcy jednej rundy WRC (jako fabryczny kierowca Hyudaia wygrał Rajd Argentyny 2016) jest w zasadzie dojechanie do mety. Jeśli dokona tego jadąc na pół gwizdka i bez przygód, tytuł powinien drugi raz z rzędu trafić w ręce 37-latka z antypodów (wystarczy mu 5. miejsce lub nawet 8. miejsce, jeśli wygra Power Stage). Jednak jakiekolwiek problemy Paddona dodadzą ogromnych emocji do rywalizacji.
Rajd Śląska ważny dla „wicemistrzostwa Europy” Marczyka
Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk przed ostatnią rundą zajmują trzecie miejsce w punktacji odpowiednio kierowców i pilotów. Załoga ORLEN Team nie ma już szans na pierwsze miejsce, ale 28-letni kierowca może zająć drugą lokatę na koniec sezonu (formalnie FIA nie przyznaje tytułów wicemistrzowskich). Planem B jest utrzymanie trzeciego miejsca w ERC, co stanowiłoby powtórzenie życiowego wyniku łodzianina z 2021 r.
Możliwe scenariusze w przypadku Miko Marczyka
- Ponieważ Marczyk nie zameldował się jeszcze w tym sezonie na podium (był o włos od trzeciego miejsca w 7. rundzie), to „wicemistrzostwo” może zdobyć tylko w przypadku prześcignięcia Franceschiego. Zakładając, że Miko zdobędzie bardzo dużo punktów w Rajdzie Śląska (wygrał go dwukrotnie), to z jego dorobku odejmiemy 11. miejsce (5 pkt) z Rajdu Rzymu. Zatem wyjściowo zamiast 91 punktów mamy 86 pkt. Polak traci wirutalnie do Francuza w tej sytuacji nie 13 a 18 pkt.
- Gdyby duet ORLEN Teamu wygrał Rajd Śląska wraz z Power Stage, to zakończą sezon na drugim miejscu, jeśli Mathieu Franceschi i Andy Malfoy zdobędą maksymalnie 11 pkt. Jest to zatem 8. miejsce (i 0 pkt na PS) lub 11. miejsce (+5 pkt na PS). Druga lokata załogi Marczyk/Gospodarczyk i załóżmy trzeci czas na PS wystarczy do wicemistrzostwa tylko w przypadku 10. miejsca Franceschiego bez punktów na PS lub 13. miejsca z wygranym PS. W każdym razie kalkulatory mogą być rozgrzane do czerwoności.
- Oczywiście w przypadku przygód polskiej załogi, niepewne jest utrzymanie trzeciej lokaty w mistrzostwach. Czwarty w punktacji Andrea Mabellini traci formalnie 20 pkt do Marczyka, ale w praktyce 15 pkt (odliczając najsłabszy start łodzianina). Mabellini ma w tym sezonie jedno drugie miejsce, co może mieć znaczenie przy ewentualnym remisie punktowym.
- Matematyczne szanse na dogonienie dwukrotnego mistrza Polski ma jeszcze Simone Tempestini. Rumun o włoskich korzeniach musiałby liczyć na katastrofę naszego rodaka, słaby wynik Mabelliniego i swój bardzo mocny finisz. Na takowy z pewnością go stać, bo przypomnijmy, że Tempestini wygrał inauguracyjną rundę sezonu na Węgrzech. Tyle samo punktów co Rumun ma też Irlandczyk Jon Armstrong. Trudno jednak podejrzewać go, aby mógł wygrać Rajd Śląska (w tym sezonie najwyżej był szósty).