Zdania kierowców na temat próby St. Wendel były podzielone. Jedni twierdzili, że to kapitalna zabawa i zarazem świetna rozrywka dla kibiców, reszta z kolei mówiła, że o ile fani bawią się tutaj kapitalnie, to dla kierowcy tak naprawdę nie jest to fajna próba do jazdy i równie dobrze mogłaby się nie odbyć. Takiego zdania był m.in. Esapekka Lappi, który stwierdził, że superoesy mają tylko jedno zadanie – ściągnąć na rajd kibiców z miasta.
Sam superoes St. Wendel przypominał do złudzenia próbę rodem z Konkursowej Jazdy Samochodem. Zresztą… jak mogło być inaczej, kiedy zawodnicy w większości ścigali się po parkingu, gdzie trasę stanowiły nawroty i zakręty pod kątem 90 stopni. Jak mawia stara rajdowa prawda, na takim oesie nie można wygrać rajdu, ale można go przegrać. Przekonał się o tym Jourdan Serderidis. Debiutujący w Fieście WRC w nowej specyfikacji Grek przesadził na beczce, wyszedł zbyt szeroko, przez co uderzył w krawężnik. Opona wybuchła i Jourdan oes kończył na feldze.
Fantastycznym czasem po raz kolejny popisał się Jan Kopecky. Przypomnijmy, zawodnik startujący Skodą Fabią R5 wygrał otwierający Rajd Niemiec superoes już w zeszłym roku. Tym razem wydawało się, że charakterystyka próby jest inna i nie będzie na to szans ale… No właśnie. Czech ustanowił czas, później na trasę wyjechali zawodnicy klasy WRC i po raz kolejny mieli oni ogromne kłopoty z pokonaniem Kopeckiego. Co ciekawe, zdecydowanie później na trasie pojawił się Kalle Rovanpera i on ustanowił jeszcze lepszy czas!
Pierwszym kierowcą, który zdołał przebić wynik Czecha był dopiero Dani Sordo. Ostatecznie ta sztuka udała się tylko dwóm kierowcom, bowiem najlepszym czasem, podobnie jak na odcinku testowym, popisali się Ott Tanak i Martin Jarveoja. Drugie miejsce zajął wspominany Sordo, trzeci był Kopecky.
EDIT: W późniejszym czasie pierwsza dziesiątka zmieniła się jeszcze bardziej! Za Tanaka wbili się Rovanpera i Veiby i własnie tak wyglądała pierwsza trójka, zaś pierwszą dziesiątkę uzupełnili Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak!