Zawodnicy przystąpili do rywalizacji z półgodzinnym opóźnieniem. Wszystko to dlatego, że nad San Juan de Marcona panowała gęsta mgła i helikoptery miałyby trudności z pełnieniem swoich funkcji. Tak oto walka rozpoczęła się o godzinie 6:45 czasu lokalnego, kiedy to wystartował Chilijczyk, Pablo Quintanilla.
Najlepiej w rywalizację weszli Sam Sunderland oraz Ricky Brabec, a więc zawodnicy, którzy mieli już przetarte ślady. Amerykanin dominował na pierwszych dwóch punktach kontroli czasu, ale później livetiming nie zbierał jego wyników. Kiedy ten wynik już się pojawił na WP5, okazało się, że Brabec traci już niemal 7 i pół minuty do prowadzącego Sama Sunderlanda.
Na dystansie Brytyjczyk tylko się rozkręcał, a tracić zacząć nie tylko Brabec. Nagle okazało się, że wszyscy zawodnicy mają po 6, czy 7 minut straty, albo i więcej. Był Adrien van Beveren, czy Andrew Short, a czołówka, jak Toby Price, czy Matthias Walkner, była już po 14 minut z tyłu.
Sunderland dojechał ostatecznie do mety z najlepszym wynikiem. Drugą pozycję niespodziewanie zajął Jose Ignacio Cornejo Florimo. Reprezentant Chile stracił do Brytyjczyka niecałe 2 minuty. Więcej, bo 6 i pół minuty z tyłu był trzeci Ricky Brabec, który wciąż jest liderem rajdu w kategorii motocykli.