Po pokonaniu pięciu etapów tegorocznego Rajdu Dakar wszystkie załogi mają dziś wolne od rywalizacji – czas w Arequipie zostanie spożytkowany na uzupełnienie niedoborów snu i naładowanie do pełna akumulatorów.
Dotychczasowa przeprawa kierowców samochodów, quadów, motocykli, ciężarówek i pojazdów UTV liczyła dokładnie 2969 kilometrów. Dokładnie 1507 z nich zostało pokonanych w tempie rajdowym. Piątkowy etap z Moquegui do Arequipy był do tej pory najdłuższym w całym rajdzie – zawodnicy wczoraj pokonali aż 776 kilometrów.
Dzień odpoczynku to już tradycja na Rajdzie Dakar – w tym roku ze względu na skrócony harmonogram rajdu i „zaledwie” 10 etapów organizatorzy przewidzieli tylko jeden dzień przerwy w Arequipie.
Zawodnicy podczas Dakaru nie narzekają na nadmiar wolnego czasu. Kiedy przychodzi dzień odpoczynku, regenerują siły przed kolejnym trudnym etapem. – Dzień przerwy bardzo nam się przyda. Odczuwam już skutki rajdu, różnice temperatur, wysokość. To wszystko mocno wpływa na organizm. A sporo kilometrów już przejechaliśmy – mówił rok temu Kuba Przygoński.
„Jemy, odpoczywamy, leżymy, śpimy i jeszcze raz jemy. Prosty, nieskomplikowany dzień odpoczynku”
W ubiegłym roku dakarowcy wypoczywali w La Paz i przygotowywali się do drastycznych zmian wysokości przed wjazdem do Boliwii. W tym roku trasa rajdu wiedzie jednak tylko przez peruwiańskie wydmy. Nie oznacza to jednak, że załogi są bardziej wypoczęte.
Arequipa, drugie co do wielkości miasto Peru, było również pierwszą lokalizacją goszczącą Dakar w 2012 roku. W 2013 i 2018 zorganizowano tu dakarowy biwak, jednak nigdy zawodnicy nie zagościli tu na tak długi czas.
Zespoły, mechanicy i ciężarówki serwisowe spędzają tu nawet więcej czasu, bowiem ich udział w maratońskich etapach jest zabroniony. Motocykliści i quadowcy przed rozpoczęciem szóstego etapu opuszczą biwak nieco wcześniej i spędzą noc tuż przy linii startu kolejnego odcinka specjalnego.