Załogi samochodów przystąpiły dziś do rywalizacji o godzinie 14:15 czasu polskiego. Jako pierwszy na trasie pojawił się Sebastien Loeb. Tuż za nim do walki ruszyli Nani Roma oraz Bernhard ten Brinke, a więc kolejno zawodnicy Peugeota, MINI oraz Toyoty. Wkrótce okazało się, że dwa poprzednie etapy Dakaru były tylko przystawką. Prawdziwa akcja rozpoczyna się od trzeciego odcinka specjalnego.
Na samym początku wszystko było jeszcze w porządku. Na WP 1 prowadził Nasser Al-Attiyah, ale aż dwanaście załóg mieściło się w różnicy półtorej minuty. Rywalizacja była więc tak wyrównana, jak w trakcie poprzednich dwóch etapów. Koło 38 kilometra odcinka doszło jednak do dramatycznej sytuacji. Carlos Sainz wpadł w dziurę, gdzie uszkodził zawieszenie w swoim MINI Buggy. Hiszpan naprawiał swój samochód przez ponad trzy godziny i nie liczy się już w walce o zwycięstwo w rajdzie.
Począwszy od trzeciego punktu pomiaru czasu różnice zaczęły znacznie rosnąć. Na szczycie pojawił się Peterhansel, drugi był Al-Attiyah, trzeci Despres, ale tutaj już między pierwszym i trzecim samochodem mieliśmy dwie minuty różnicy. Po strefie tankowania pomiędzy kolejnymi załogami nie było już małych różnic, a prawdziwe przepaści. Despres, który przed momentem był trzeci, po chwili tracił już 27 minut i był dziewiąty – a to był stan na WP6.
Ostatecznie etapowe zwycięstwo powędrowało do Stephane’a Peterhansela. Ze stratą trzech i pół minuty na drugim miejscu znalazł się Nasser Al-Attiyah, zaś podium skompletowali Kuba Przygoński i Tom Colsoul. Oni do zwycięzcy stracili niecałe 12 minut. Nowym liderem Rajdu Dakar w kategorii samochodów jest Al-Attiyah, drugie miejsce zajmuje Yazeed Al-Rajhi, trzeci jest Peterhansel. Przygoński awansował na piątą pozycję.