Jako pierwszy na trasie widowiskowego superoesu pojawił się ubiegłoroczny mistrz Niemiec, Fabian Kreim. Reprezentant niemieckiego zespołu Skody poradził sobie dobrze, biorąc pod uwagę, że jest to jego pierwszy występ w portugalskiej imprezie. Na tej nieco ponad 2-kilometrowej próbie oglądaliśmy potem m.in. znanego z WRC 2, Pierre-Louis Loubeta, a tuż po nim na superoesie pojawili się pierwsi Polacy – Łukasz Habaj z Danielem Dymurskim oraz Jarosław Kołtun z Ireneuszem Pleskotem. Zaliczyli oni dobry, spokojny przejazd i nie mieli żadnych przygód.
Im dalej w las, tym szybsze oglądaliśmy przejazdy. W końcu tak musiało być, bo najlepsi zawodnicy z kwalifikacji startowali z tyłu. Co prawda Lagoa Stage nie miał nic wspólnego z charakterystyką całego rajdu, ale czołówka pokazała, że jest szybka wszędzie i nic nie robi jej różnicy. Świetnie poradził sobie kolejny raz Aleksiej Łukjaniuk, który zaprezentował wszystkim swoje niesamowite umiejętności wrzucając samochód w kolejne zakręty w stylu flat out, jednak to nie on był najszybszy, bo po chwili na metę z kapitalnym wynikiem wpadł David Botka!
Now now… David Botka is faster than Lukyanuk! He’s leading the rally so far… nice one!#FIAERC #AzoresAirlinesRallye #TeamOscaro #GotTalentProveIt pic.twitter.com/01wfiqGUSg
— FIA ERC (@FIAERC) 22 marca 2018
Kiedy swoje przejazdy zakończyła już czołowa piętnastka z kwalifikacji, na oesie pojawili się Hubert Ptaszek z Maciejem Szczepaniakiem. Polacy w Skodzie Fabii R5 poradzili sobie dobrze i do zwycięskiego Botki stracili tylko 3 sekundy, plasując się tym samym najwyżej spośród wszystkich polskich załóg. Kolejny oes, Vila Franca São Brás 1, rozpoczął się o godzinie 17:32 czasu polskiego.
Tagi: ERC, Rajd Azorów, Hubert Ptaszek, Maciek Szczepaniak, Skoda Fabia R5, Rajdowe Mistrzostwa Europy, Birdman