Rajd Azorów: Poranek dla Moury

Pierwsze emocje na środku Oceanu Atlantyckiego są już za nami. Zawodnicy Rajdowych Mistrzostw Europy od samego poranka mierzyli się z odcinkiem testowym, a następnie zaliczyli kwalifikacje. Kto na początek sezonu prezentował się najlepiej?

Rajd Azorów: Poranek dla Moury
Podaj dalej

Podczas pierwszego treningu przed Rajdem Azorów najlepiej poradził sobie Aleksiej Łukjaniuk. Rosjanin w Fordzie Fiesta R5 o 1,4 s. pokonał drugiego Fredrika Ahlina, zaś trzeci Rhys Yates stracił 2,2 s. Spore przetasowania obserwowaliśmy już podczas drugiego treningu, kiedy to najlepszy był Ricardo Moura, zaś podium skompletowali Łukasz Habaj oraz Bruno Magalhaes. Wszystko to było jednak tylko przetarciem przed najważniejszym wydarzeniem poranka – odcinkiem kwalifikacyjnym.

Tam na dobrą sprawę widzieliśmy połączenie dwóch pierwszych treningów w jedną całość. Jako pierwszy swoją pozycję startową wybierał będzie Ricardo Moura, który w kwalifikacjach o 0,4 s. pokonał Aleksieja Łukjaniuka. Równo sekundę za reprezentantem gospodarzy na trzeciej pozycji uplasował się debiutujący w ERC Fredrik Ahlin. Szwed w ubiegłym sezonie był bardzo blisko mistrzostwa Wielkiej Brytanii, a teraz wszystko wskazuje na to, że będzie walczył o podium też w mistrzostwach Europy. W pierwszej piątce znaleźli się jeszcze Rhys Yates oraz Bruno Magalhaes, a dziesiątkę zamknął najlepszy z Polaków, Jarosław Kołtun.

Jeśli chodzi o pozostałych reprezentantów naszego kraju, to zaledwie 0,1 s. do Kołtuna i Pleskota stracili Łukasz Habaj z Danielem Dymurskim. Nieco dalej uplasowali się Hubert Ptaszek z Maćkiem Szczepaniakiem, zaś najsłabiej spośród Polaków poradzili sobie Tomasz Kasperczyk z Damianem Sytym.

Łukasz Habaj: Było dobrze, tylko w środku odcinka popełniłem mały błąd i straciłem dwie, czy trzy sekundy. Jesteśmy szczęśliwi, bo nasze tempo na Azorach jest zdecydowanie lepsze, niż przed rokiem.

Tomasz Kasperczyk: To miłe uczucie, że znowu możemy tutaj być. To był dla nas dobry oes, bez żadnych specjalnych przeżyć.

Hubert Ptaszek: Nie było najgorzej, przede wszystkim nie chcieliśmy popełnić żadnego głupiego błędu. Nie siedzieliśmy w samochodzie przez pół roku, więc musimy wejść w dobry rytm.

Jarosław Kołtun: Poszło nam całkiem dobrze, to bardzo miły odcinek. Towarzyszyła nam dobra pogoda, praktycznie nie ma już mgły.

Pierwszy oes Rajdu Azorów – Lagoa Stage – wystartuje już dzisiaj o godzinie 16:49 czasu polskiego. Patrząc na różnice czasowe z odcinka kwalifikacyjnego możemy spodziewać się kapitalnej walki!

Tagi: ERC, Rajd AzorówHubert PtaszekMaciek SzczepaniakSkoda Fabia R5,  Rajdowe Mistrzostwa EuropyBirdman

 

Przeczytaj również