Na ostatnich metrach dziesiątego odcinka specjalnego, Zbigniew Gabryś pilotowany przez Artura Natkańca popełnił błąd i nie dohamował Forda Fiesty R5. Załoga walcząca o tytuł wicemistrzów Polski wypadła z trasy wprost na tłum kibiców i w tabunach kurzu potrąciła dwie dziewczynki, które nie zdążyły odskoczyć na bok.
Na miejscu zdarzenia niezwłocznie udzielono poszkodowanym pierwszej pomocy, a nawet pojawił się helikopter ratunkowy. Sprawą postanowiła zająć się Prokuratura Rejonowa w Pszczynie, która zbada okoliczności zdarzenia. Warto zaznaczyć, że postępowanie będzie prowadzone w sprawie, a nie przeciwko. Oznacza to, że nikt nie usłyszał zarzutów, a samo postępowanie będzie miało charakter wyjaśniający – Wdrożone zostały wszystkie kwestie bezpieczeństwa. Mówimy tutaj o precyzyjnych wytycznych, do których oczywiście się zastosowaliśmy. Chodzi m.in. o to jak ma przebiegać trasa rajdu, gdzie będzie się znajdowała karetka, w których obszarach są strefy niebezpieczne, gdzie kibicom wolno przebywać oraz gdzie są sędziowie – komentuje Rafał Rezler, asystent dyrektora ds. mediów Rajdu Śląska.
Poszkodowane w wypadku zostały dwie dziewczynki w wieku jedenastu i pięciu lat. Obie znajdują się w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II, jednak ich zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Obecnie przebywają na rutynowej obserwacji i najprawdopodobniej już jutro opuszczą szpital. W poniedziałek Zbigniew Gabryś osobiście odwiedził poszkodowane.
Tagi: Rajd Śląska, RSMP