To auto przypomni wam co oznacza skrót SUV - Porsche Cayenne GTS Coupe

To auto przypomni wam co oznacza skrót SUV - Porsche Cayenne GTS Coupe

To auto przypomni wam co oznacza skrót SUV - Porsche Cayenne GTS Coupe

To auto przypomni wam co oznacza skrót SUV – Porsche Cayenne GTS Coupe

Ubiegłego lata miałem okazję wziąć udział w lokalnym evencie organizowanym przez Porsche. Założenia Porsche Road Tour są idealne w swojej prostocie. Do dyspozycji uczestników zostaje oddana praktycznie kompletna gama modeli. Zadaniem instruktorów jazdy Porsche jest bezpieczne przeprowadzenie całej ferajny przez malowniczo położone (a uwierzcie są takie) drogi Śląska. Naszym natomiast dobra zabawa i dowiezienie maszyn w jednym kawałku.

Co mniej więcej godzinę załogi zamieniały się samochodami wsiadając do kolejnego, który znajdował się za ich plecami. Pora na kolejną przesiadkę nadeszła zaraz przed wjazdem na znaną bardzo dobrze z Rajdu Wisły “Straconkę”. Oooo, teraz coś w moim ulubionym kolorze – Lava Orange, wsiadajmy! Po zajęciu miejsca za kierownicą, wrażenia były nieco inne od tych, jakie jeszcze chwilę temu serwowała nam Panamera GTS Sport Turismo.

Teraz pozycja za kierownicą była zdecydowanie wyższa, a fotele jeszcze bardziej otulające i mięsiste. “Ruszamy!” – krzyknął głos z krótkofalówki. Dociągnięcie pasów, drążek w tył – jedziemy. Cała kolumna żywiołowo ruszyła w kierunku ciasnych zakrętów, wijących się po beskidzkich zboczach.

Samochód bez najmniejszego problemu siedział na ogonie swoich bardziej sportowych kolegów. Mocne dohamowania i ciasne nawrotki nie robiły na nim zbyt dużego wrażenia. Ze mną było zgoła odmiennie. Do tego stopnia, że zaaferowany sportową jazdą zacząłem chwalić Macana, którym jedziemy. Kiedy emocje już opadły i przyszła pora na kolejną zamianę, mózg na trzeźwo mógł przetworzyć parę faktów.

Po pierwsze – pamiętam przecież, że Macan nie ma uchwytów przy konsoli centralnej wyciągniętych rodem z terenówek. Po drugie – wydaje mi się, że zapamiętałem go jako nieco mniejsze auto. Kiedy wsiadaliśmy do kolejnego samochodu w kolumnie, jeszcze raz rzuciłem okiem na pojazd w pomarańczowym kolorze. Wszystko stało się jasne… To właśnie tego dnia miałem okazję poznać się z Porsche Cayenne GTS Coupe.

Mimo że auto dumnie prezentuje emblemat Coupe na tylnej klapie, to nie oszukujmy się, gabaryty dalej ma zbliżone do typowego SUV a. Jak więc do cholery tak dobrze potrafi zwieść kierowcę wrażeniami z prowadzenia?! Inżynierowie Porsche wyciągnęli swoją  “Kochbuch” i zaczęli łączyć najlepsze przepisy tworząc jeden naprawdę udany kąsek:

– Nadwozie w stylu modnego Coupe? Check!
– Sportowe wnętrze, pompowane kubełki i kierownica z Alcantary? Check!
– Sportowy wydech dopełniający brzmienie 460 konnej “V Ósemki”? Check!
– Świetny układ jezdny wyposażony w PDCC? Check!

To oczywiście tylko kilka rzeczy, które powodują, że testowane przez nas Porsche nie jest kolejnym, nieco gumowatym i leniwym SUVem. Mówiąc całkiem szczerze, to jeden z nielicznych, u którego metka Sport Utility Vehicle nie jest przypięta na wyrost.

Zacznijmy zatem od Sportu i to przez duże „S”. Cayenne GTS Coupe napędzany jest podwójnie uturbionym V8 o pojemności 4 litrów i mocy 460 koni mechanicznych. Napęd trafia oczywiście na obie osie, jednak faworyzuje tylne koła, co czyni doznania jeszcze bardziej pikantnymi. Magicznym zaklęciem, które sprytnie ukrywa masę i ogrom auta, jest system Porche Dynamic Chassis Control, który nie pozwala na zbytnie przechyły nadwozia, dzięki czemu wrażenie prowadzenia niesfornego autobusu odchodzi do lamusa.

Pierwsza setka w tym ponad dwutonowym krążowniku ukaże się naszym oczom po zaledwie 4,5s. Elektroniczny prędkościomierz zatrzyma się natomiast w momencie osiągnięcia 280 kmh. Całość napędu spina 8 stopniowa, szybka skrzynia S-Tronic. Warto na chwilę się przy niej zatrzymać, bo to jeden z bardziej angażujących elementów Porsche.

Operując łopatkami przy kierownicy sprawnie zredukujecie bieg przed kolejnym zakrętem. Bardzo przyjemnym efektem ubocznym całego procesu jest rozbudzenie sportowego wydechu, który w aprobacie rzuci wam parę basowych wystrzałów – miód na moje uszy. Mimo że samochód jest świetnie wytłumiony, w kabinie zadbano o to, żeby klient dokładnie wiedział za co zapłacił.

Kupując samochód z potężnym V8 chcę je słyszeć i czuć. Tutaj jest dokładnie tak jak być powinno. Basowy pomruk przy niskich obrotach potrafi przerodzić się, w potężne ryknięcie przystrojone w świst turbo. Nic dodać nic ująć, jest rewelacyjnie. Jeśli jednak nie masz mentalnie tak jak ja 13 lat, na pewno docenisz przycisk aktywnego wydechu, który ostudzi nieco sportowy zapał i da odrobinę spokoju w dłuższej trasie. 

W środku jest wygodnie i komfortowo, a to wszystko nawet pomimo bardziej sportowego charakteru wersji GTS. Fotele bardzo dobrze trzymają w zakrętach za sprawą pompowanych boków siedzenia, a także oparcia. Kierownica wykończona Alcantarą to dodatek, który chętnie widziałbym w każdym samochodzie. Dzięki zastosowaniu takiego materiału, stosunkowo cienki wieniec kierownicy Porsche bardzo pewnie leży w dłoniach, a tym samym nasze ruchy mogą być szybkie i precyzyjne.

Dość wysoka konsola środkowa to istne centrum dowodzenia. Nieco wyższa pozycja za kierownicą sprawia, że zdecydowanie wygodniej operuje się ekranem multimedialnym. Co więcej, wygląda na to, że dokładnie takie było założenie projektantów, ponieważ niektóre ustawienia znajdujące się zazwyczaj “pod ręką”, na przykład na kierownicy – tutaj wywoływane są z ekranu. Jest to jednak intuicyjne i przemyślane.

Tak duży samochód pomieści komfortowo 4 osoby. “No dobra, 4 komfortowo, ale 5 też jakoś się zmieści” – powiecie. Otóż niekoniecznie. W miejscu siedziska pośrodku tylnej kanapy znajduje się wgłębienie w postaci schowka, “oparcie” to chowany podłokietnik, a pasów możecie szukać na próżno. Piątego miejsca nie ma – kropka.

Pasażerowie mają do dyspozycji całkiem sporo miejsca przed sobą, natomiast ci wysocy będą mogli czuć się nieco skrępowani przez schodzącą w dół linię dachu. O ile nie jeździcie jako weekendowy pasażer grający zawodowo w kosza, możecie od razu pominąć ostatnie zdanie. Na pokładzie nie mogło zabraknąć świetnego nagłośnienia firmy Burmester. Jest czysto i potężnie, czyli dokładnie tak jak powinno być. Na pochwałę zasługuje bardzo dobre spasowanie elementów tapicerki, które mimo naprawdę wyczuwalnych niskich tonów nie wpadają w rezonans nie psując nam odsłuchu.

Nad bezpieczeństwem podróżnych czuwają liczne systemy, jednak ja chciałbym skupić się dzisiaj na jednym, który moim zdaniem zmienia oblicze jazdy w warunkach nocnych. Porsche wyposaża swoje samochody w świetne matrycowe reflektory, które znakomicie robią to, co do nich należy. Automatyczne światła drogowe świetnie reagują na pojawiające się przed nami pojazdy, wycinając inne samochody ze snopów światła przednich reflektorów. Mając do czynienia, z innymi tego typu rozwiązaniami, da się zauważyć, że nie ma tutaj ani chwili zawahania, a światło trafia dokładnie tam gdzie powinno.

Nasz testowy egzemplarz posiadał na pokładzie również asystenta jazdy nocnej – czyli kamerę termowizyjną. System jest w stanie rozpoznać, odróżnić pieszych od zwierząt i przygotować samochód do ewentualnego awaryjnego hamowania. Jeśli dodamy do tego ostrzegawczy błysk świetlny wędrujący w kierunku pieszych, którzy znajdują się w niebezpiecznej odległości, to zyskujemy skuteczny sposób na uniknięcie kolizji. Mnie osobiście zdarzyła się sytuacja, gdzie poboczem nieoświetlonej jezdni szło dwóch pieszych, prowadzących jak się później okazało rowery, których kompletnie nie widziałem.

Samochód widział ich dużo wcześniej, a kiedy ostrzegawczo ich doświetlił, wiedziałem już, że było to dwóch mężczyzn w okolicach trzydziestki, średniego wzrostu, rowery co prawda nie były markowe, ale oba miały po 21 przerzutek, z czego jeden z nich miał nienasmarowany łańcuch. Jednym słowem widziałem wszystko i właśnie tego oczekuję jadąc nocą samochodem, za co duży plus dla Porsche.

 

Gdybym miał powiedzieć w kilku zdaniach jakie jest Porsche Cayenne GTS Coupe, to z radością zacząłbym od zamknięcia ust tym, którzy widząc największe porszaki mówią rzeczy w stylu “eeee, to już nie jest prawdziwe Porsche”. Otóż moim zdaniem jest – i to najprawdziwsze z prawdziwszych.

Inżynierowie Porsche potrafią wprowadzić nie tyle pierwiastek, co całą masę doznań jakich doświadcza się w kultowych modelach z 911 na czele. Sztuczki, które zdają się igrać z prawami fizyki sprawiają, że ojcowie znowu zaczęli chętnie odwozić swoje dzieci do szkoły. Decydując się na duże Porsche dostajecie dokładnie to, czego można oczekiwać od samochodu tej marki.

Przede wszystkim sportowy charakter, świetnie wykończone luksusowo-sportowe wnętrze, technologiczne nowinki, które aktywnie czuwają nad waszym bezpieczeństwem i pełne, nastawione na kierowcę wrażenia z jazdy –  dostajecie Porsche z krwi i kości.

Tekst i zdjęcia: Rafał Łakus

Przeczytaj również