Tegoroczna rywalizacja o tytuł mistrzów świata Formuły 1 wchodzi w decydującą fazę. Po wizycie w Turcji kierowcy przeniosą się teraz za wielką wodę, by rywalizować kolejno w Grand Prix Stanów Zjednoczonych, Meksyku i Brazylii. Najbliższy wyścig w Austin będzie bardzo ważny nie tylko w kontekście walki Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena – ciekawie będzie także nieco dalej z tyłu stawki.
Raikkonen lubi tu wracać. W końcu coś dla nocnych marków!
Sezon F1 wciąż otwarty
Takiego sezonu Formuły 1 nie pamiętają nawet najbardziej zagorzali fani. Po 16 weekendach Grand Prix czołową dwójkę kierowców dzieli zaledwie 6 punktów i wszystko wskazuje na to, że rywalizacją o tytuł mistrza świata będziemy w tym roku emocjonować się aż do ostatnich okrążeń.
Kto zatem wyjdzie z tej walki zwycięsko? Eksperci stawiają na Lewisa Hamiltona, jednak Max Verstappen w tym sezonie jest niezwykle szybki. Holender we wszystkich wyścigach spędził na prowadzeniu więcej okrążeń niż… cała reszta stawki razem wzięta!
Po raz ostatni kierowcy Formuły 1 ścigali się na torze w Austin w 2019 roku, kiedy górą był Valtteri Bottas. Podium uzupełnili jednak Lewis Hamilton i Max Verstappen, z których to ten pierwszy zdecydowanie częściej triumfował na torze w USA. Kierowca Mercedesa aż 5-krotnie zwyciężał w Teksasie, choć nie były to jego wszystkie zwycięstwa w karierze F1 w USA. Jeszcze w 2007 roku w barwach McLarena triumfował on na torze Indianapolis. Verstappen wciąż czeka na swoją pierwszą wygraną w Stanach. Zatem… kiedy jak nie teraz?
McLaren vs Ferrari
Oczy fanów zwrócone będą także na rywalizację o trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. O to miejsce równie zacięcie walczą ze sobą McLaren i Ferrari, których po Turcji dzieli zaledwie 7,5 punktu. Dwa fantastyczne weekendy we Włoszech i Rosji mogły przechylić szalę na korzyść McLarena, jednak deszcz w końcówce wyścigu na Sochi i błędna decyzja Lando Norrisa pozbawiła ekipę z Woking dużego zastrzyku punktowego. Z kolei w Turcji niemal bezbłędny weekend zaliczyło Ferrari.
Ekipa z Maranello wprowadziła poprawki w silniku do samochodu Carlosa Sainza, który z tego tytułu musiał wystartować z końca stawki. Hiszpan przedzierał się jednak przez cały wyścig, ostatecznie kończąc na 8. miejscu i zgarniając tytuł „Driver of the Day”. Charles Leclerc, który poprawki otrzymał już weekend wcześniej, finiszował tuż za podium. Ale tu nie wyniki były najważniejsze, a czyste tempo, którym Ferrari zaskoczyło wielu obserwatorów na całym świecie.
Wśród pozostałych ekip największą zdobyczą punktową przed Grand Prix USA może pochwalić się wciąż Alpine. Esteban Ocon w Turcji pobił zresztą 24-letni rekord pokonania całego dystansu wyścigowego bez wizyty w pit stopie. Warunki na torze w Stambule były jednak bardzo specyficzne, dlatego nie spodziewamy się, aby w najbliższym czasie ktoś był w stanie choć spróbować zbliżyć się do tego rezultatu.
Raikkonen lubi tu wracać
Swoje ostatnie zwycięstwo w barwach Scuderia Ferrari na torze w Austin święcił nie kto inny, tylko Kimi Raikkonen. Dla Fina tegoroczny start w barwach Alfa Romeo Racing ORLEN będzie zapewne ostatnią wizytą z królową sportów motorowych na tym obiekcie. Fin po zakończeniu sezonu 2021 przechodzi na emeryturę, a wszyscy fani Icemana będą z pewnością upatrywać w tym szansy na szczególny wynik.
Grand Prix Stanów Zjednoczonych rozpocznie się w piątek 22 października od zaplanowanej na godzinę 18:30 polskiego czasu pierwszej sesji treningowej. Symulację kwalifikacji i najciekawszą sesję treningową będziemy mogli śledzić tego samego dnia o godzinie 22:00. Sobotnie kwalifikacje rozpoczną się o 23:00, natomiast wyścig w niedzielę o 21:00.