Ponad 100-letnia historia wyścigu Pikes Peak jest pełna niesamowitych momentów

Ponad 100-letnia historia wyścigu Pikes Peak jest pełna niesamowitych momentów

Ponad 100-letnia historia wyścigu Pikes Peak jest pełna niesamowitych momentów

47 interakcji
Ponad 100-letnia historia wyścigu Pikes Peak jest pełna niesamowitych momentów

Pikes Peak International Hill Climb to dziś najsłynniejszy na świecie wyścig górski, który od ponad 100 lat jest celem wielu kierowców i konstruktorów. Historia legendarnej amerykańskiej imprezy właściwie rozpoczęła się w 1915 r., gdy lokalny hotelarz Spencer Penrose postanowił po prostu rozkręcić turystyczny biznes w Kolorado.

103 lata temu 50-letni „Speck” zwrócił się do ówczesnego Sekretarza Rolnictwa Stanów Zjednoczonych, Davida F. Houstona o zgodę na ulepszenie i wybudowanie drogi na wschodnią krawędź góry Pikes Peak. Argumentował to jako konieczność ze względu na rosnącą ilość samochodów i autobusów turystycznych, które chciały dowozić ludzi na najwyższy szczyt Południowych Gór Skalistych. Owa zgoda została otrzymana, a przy okazji przedsięwzięcia kosztującego pół miliona dolarów, Penrose’a wynagrodzono 20-letnią licencją na pobieranie opłaty za przejazd w wysokości 2 dolców.

Pierwszy zwycięzca Penrose Trophy - Rea Lentz w Romano Demon Special | fot. Pikes Peak America's Mountain

Wygrana z silnikiem samolotowym

Dla wypromowania turystyki w tym regionie Penrose postanowił zasponsorować samochodowy i motocyklowy wyścig na górę Pikes Peak. Penrose Trophy było początkiem tego, co dziś znamy jako Pikes Peak International Hill Climb. Zwycięzcą był 22-letni Rea Lentz, który jechał zbudowanym w domu Romano Demon Special. Samochód zasilany silnikiem samolotu wykonał podjazd poniżej 21 minut (20:55,600). Triumfator otrzymał 2000 dolarów nagrody, ale później słuch po nim zaginął.

Podobny los spotkał na 3 lata samą imprezę z powodu rosnącego zaangażowania Amerykanów w I Wojnę Światową (kolejną dłuższą przerwę odnotowano w latach 1942-1945 z powodu II Wojny Światowej). Do rywalizacji powrócono w 1920 r. z usankcjonowaniem przez AAA (Amerykański Związek Automobilistów).

W 1934 r. Louis Unser rozpoczął niesamowitą historię swojego rodu | fot. Volkswagen Media Services

Era Unserów

W 1934 r. rozpoczęła się epoka zwycięstw klanu Unser, którą zapoczątkował Louis Unser. To nazwisko widnieje najczęściej, bo aż 26 razy na liście zwycięzców drugiego najstarszego wyścigu w USA (po Indianapolis 500). Oprócz Louisa (1934, 1936-1939, 1941, 1946-1947, 1953) dokonali tego Bobby (1956, 1958-1963, 1966, 1968, 1986), Al (1964-1965), Al Junior (1983) i Robby (1989-1990, 1992, 2004). Niewiele brakło by w 1949 r. doszło 27 zwycięstwa, ale tuż przed metą Louis Unser zaliczył piruet i efektownie wjechał na metę tyłem. Ten błąd kosztował go wygraną na rzecz Ala Rogersa – pięciokrotnego triumfatora wyścigu.

Dużą częstotliwość zwycięstw Unserów z przytupem zakończył Bobby Unser w 1968 r. ustanwiając rekord podjazdu z czasem 11:54,900. Był to pierwszy w historii przejazd poniżej 12 minut i udany rok dla Unsera, ponieważ miesiąc wcześniej wygrał Indianapolis 500. Rok później schedę przejęła dopiero wschodząca gwiazda Formuły 1 i już dwukrotny mistrz USAC Championship Car (prestiżowa amerykańska seria dla bolidów jednomiejscowych z otwartym nadwoziem), Mario Andretti, który także wygraną poprzedził triumfem w Indy 500.

Walter Röhrl na trasie Pikes Peak | fot. Audi

Era WRC

W 1984 wyzwanie w Górach Skalistych podjęli pierwsi Europejczycy. Do Colorado Springs zawitał fabryczny zespół Audi, mający za sobą pasmo sukcesów w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Michèle Mouton (wicemistrzyni WRC 1982) złapała kapcia zajmując drugie miejsce, ale rok później wygrała podjazd z rekordowym czasem 11:25,390, stając się pierwszą kobietą, która wygrała Pikes Peak. W 1986 r. zafascynowany potencjałem Audi Quattro, Bobby Unser ponownie stanął na starcie „Wyścigu do Chmur” i poprawił wynik Francuzki na 11:09,220.

Po kasacji grupy B i zakończeniu przygody z WRC, na starcie 19,99-kilometrowego podjazdu stanął Walter Röhrl (rajdowy mistrz świata z 1980 i 1982 r.). Niemiec w mocno rozbudowanym aerodynamicznie Audi Sport Quattro S1 E2 Pikes Peak o mocy 598 KM (według Röhrla tak naprawdę 750 KM) pokonał barierę 11 minut, zawieszając poprzeczkę na 10:47,850. Wygrana mogła paść łupem Volkswagena, który na tę imprezę sprowadził 640-konnego Golfa II z dwoma silnikami (z przodu i z tyłu napędzającego każdą z osi). Gdy wydawało się, że to Jochi Kleint sięgnie po zwycięstwo, kilka zakrętów przed metą nie wytrzymał uniball i odpadło koło.

Jochi Kleint podczas pechowego podjazdu w 1987 r. | fot. Volkswagen

W 1988 r. nadal trwała seria zwycięstw przez zawodników z WRC. Peugeot wysłał do Stanów mistrza świata z 1981 r. i triumfatora Rajdu Paryż-Dakar 1987, Ariego Vatanena. Fin miał do dyspozycji Peugeota 405 Turbo 16 GR, na który Francuzi przeznaczyli w budżecie ponad milion dolarów. 900-kilogramowa konstrukcja przy mocy ponad 600 KM przyspieszała do 200 km/godz. poniżej 10 sekund. Ostatecznie cel zrealizowano o włos. Vatanen wygrał Pikes Peak, bijąc poprzedni rekord Röhrla o 0,630 sekundy. Zwycięski Peugeot był gwiazdą nagrodzonego filmu krótkometrażowego „Climb Dance” przedstawiającego historię wygranej Vatanena.

Era Unlimited i asfaltu

Przy okazji francuskiego potwora znów pojawiło się nazwisko Unser. Rok po wyczynie Fina, Robby Unser spróbował swoich sił na 156 zakrętach Pikes Peak. Imprezę wygrał, ale do rekordu zabrakło 1,120 sekundy. Było to także zwycięskie otwarcie klasy Unlimited, która zastąpiła dotychczasową Rally Open. W czterech kolejnych edycjach triumfowały konstrukcje Open Wheel, by w 1994 r. znany kierowca rajdowy Rod Millen wykręcił najlepszy czas Toyotą Celicą Super Sport Turbo klasy Unlimited. Nowozelandczyk był blisko sensacyjnego przełamania bariery 10 minut, jednak ostatecznie stoper zatrzymał się na 10:04,060. Trzy lata później znów był bliski, ale nawet do własnego rekordu zabrakło 0,480 sekundy.

W 2002 r. rozpoczęto kontrowersyjny etap asfaltowania Pikes Peak Highway. Co roku 10% trasy otrzymywało utwardzoną nawierzchnię. Rod Millen przekonywał, że to zabije kultowy wyścig górski. Tak się jednak nie stało. Na pożegnanie ostatnich fragmentów szutrowych Nobuhiro Tajima odniósł siódme zwycięstwo w Pikes Peak, wreszcie łamiąc barierę 10 minut (9:51,278). Japończyk dokonał tego w Suzuki SX5, zbudowanym na bazie nieudanego projektu samochodu WRC.

Rod Millen już w 1994 r. był bliski złamania bariery 10 minut Toyotą Celicą | fot. Volkswagen Media Services

Pierwszą w pełni asfaltową edycję rozegrano w 2012 r. i od razu pobito długo wyczekiwany rekord Tajimy, choć w zasadzie od 6 lat prowadzi się odrębną klasyfikację asfaltowego Pikes Peak. Rhys Millen (syn Roda Millena) w Hyundaiu Genesis Coupe ustnawił wtedy czas 9:46,164.

W 2013 r. Peugeot po 25 latach wybrał się na Pikes Peak i znów zapisał się na kartach historii wyścigu. Do Peugeota 208 T16 wsadzono dziewięciokrotnego mistrza świata WRC, Sébastiena Loeba. Francuz zmiótł konkurencję nie tylko łamiąc barierę 9 minut, ponieważ mocno zbliżył się do kolejnej minuty wykręcając 8:13,878. Do dziś jest to niepobity rezultat.

Sébastien Loeb od 2013 r. jest rekordzistą Pikes Peak International Hill Climb | fot. Peugeot

Era elektryków?

W 2015 r. po raz pierwszy Pikes Peak wygrał samochód elektryczny. Drugą wygraną odnotował wtedy Rhys Millen w prototypie Drive eO PP03. Czas 8:57,118 (z 2016 r.) to aktualny rekord elektryków i oficjalny cel na tegoroczną edycję zespołu Volkswagen Motorsport. Patrząc jednak na rozmach projektu Volkswagena I.D. R Pikes Peak ciężko nie odnieść wrażenia, że niemiecki producent będzie chciał zaatakować także rekord wszech czasów Loeba oraz barierę 8 minut.

Czy Volkswagen I.D. R Pikes Peak pobije nie tylko rekord aut elektrycznych? | fot. Volkswagen

Jeżeli tak się stanie, to w kolejnych edycjach możemy oglądać wysyp triumfatorów w autach elektrycznych, którym nie przeszkadza rozrzedzone powietrze w górnych partiach trasy (meta znajduje się na wysokości 4300 m n.p.m.). Będzie to także szansa na trzecie zwycięstwo z rzędu dla Romaina Dumasa, który wygrał 3 z ostatnich 4 edycji. Kolejny rozdział tej pasjonującej historii zostanie napisany już w najbliższą niedzielę, 24 czerwca.

Przeczytaj również